„Testo” [RECENZJA]. Ekipa „4 Blocks” nakręciła nowy serial gangsterski. Będzie hit?

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
© ARD Degeto/Marco Fischer
Kida Khodr Ramadan to jeden z największych gwiazdorów współczesnego niemieckiego kina. Urodzony w Bejrucie 47-latek to postać nietuzinkowa; ogromną sławę zdobył dzięki gangsterskiemu serialowi „4 Blocks”, a teraz sam ma pewne problemy z wymiarem sprawiedliwości... Za to telewizja ARD właśnie zaprezentowała jego nowy serialowy projekt pt. „Testo”, którego jest pomysłodawcą, współscenarzystą, współreżyserem oraz główną gwiazdą. Będzie nowy hit? Sprawdźcie pierwszą w Polsce recenzję.

Spis treści

Niemiecki serialowy eksperyment

„Testo” to swojego rodzaju serialowy eksperyment, bo tak właściwie to film fabularny pocięty na króciutkie odcinki. Najdłuższe epizody mają ok. 20 minut, a najkrótsze ok. 13 minut. Na całość składa się 7 odcinków, które tworzą jedną historię, chociaż można odnieść wrażenie, że o ile w pierwszych epizodach twórcy korzystają z zalet serialowej formuły, tak w kolejnych odsłonach jakby... o niej zapominają. Zresztą, to projekt, który realizowano bardzo szybko; ekipa spotkała się na dwa tygodnie, a lwia część dialogów jest improwizowana. Do tego, już patrząc na samą obsadę, to po prostu ziomalski projekt, który narodził się w głowie Kidy Ramanda i postanowił go zmaterializować.

O czym jest „Testo”?

Keko (Kida Khodr Ramadan), Stulle (Frederick Lau), Pepsi (Stipe Erceg), Barro (raper Veysel) i Kongo (raper Mortel) to przyjaciele z dzieciństwa. Od lat idą przez życie razem. Gdy jednemu powinie się noga, to reszcie też, dlatego poznajemy ich w momencie, gdy prawie całym składem opuszczają berliński zakład karny Moabit (Justizvollzugsanstalt Moabit). Dawniej każdy z nich miał swoje cele oraz marzenia; ktoś chciał zostać architektem, ktoś piłkarzem, tylko Keko od dzieciaka marzył o tym, żeby obrabować bank. I właśnie teraz przyszedł czas spełniania marzeń.

Akcja niemal całego serialu osadzona jest w klaustrofobicznych wnętrzach banku, gdzie oczywiście podczas rabunku coś pójdzie nie tak. Klasyka; ktoś zostanie postrzelony, ktoś inny wezwie policję, no i ambitny plan niedawnych lokatorów zakładu karnego ciutkę się komplikuje. Na szczęście Kida Khodr Ramadan, razem z resztą autorów scenariusza, nie wpadł na jeden z najbardziej oklepanych pomysłów i wśród zakładników nie umieścił kobiety w zaawansowanej ciąży. Co nie oznacza, że „Testo” nie korzysta ze schematów, bo niestety w pewnym momencie widz może śmiało przewidzieć kolejne fabularne ruchy, aczkolwiek pewnych zaskoczeń też nie brakuje. Pod tym względem „Testo” bywa świeże, ale inną sprawą jest absurdalność prezentowanych wydarzeń, aczkolwiek o tym za moment.

Co poszło nie tak w „Testo”?

To, co najbardziej nie gra w „Testo”, to brak zdecydowania reżyserskiego duetu Kida Khodr Ramanan i Olivia Retzer, co tak naprawdę chcą pokazać na ekranie. Serial zaczyna się jak rasowy dramat gangsterski, gdzie atmosfera gęstnieje z minuty na minutę, aby zakończyć się niczym parodia samego siebie. Patrząc na ten maraton absurdów, jaki w pewnym momencie serwują nam twórcy, można zapytać tylko: serio? Już pomijając, że z wiarygodnością i realizmem to nie ma nic wspólnego, to jeszcze romantyzowanie głównych bohaterów, którzy właściwie są bezwzględnymi zbirami, a nie uczestnikami berlińskiej nocy kabaretowej, staje się w pewnym momencie wręcz obrzydliwe.

Oczywiście, to wszystko naprawdę dobrze się ogląda, a i trudno się czasem nie uśmiechnąć pod nosem, patrząc na poczynania gangsterskiej bandy, bo między trio Ramadan - Veysel - Lau jest naprawdę świetna chemia i nić porozumienia. Każdy z nich w swojej roli jest doskonały, ale jednocześnie... większość z nich kreuje szalenie jednowymiarowych bohaterów. Ramadan i Veysel praktycznie powtarzają swoje kreacje z „4 Blocks”, ale Frederick Lau kreuje już znacznie ciekawszego bohatera, który jednocześnie przeraża, jak i bawi. Szkoda, że Mortel nie dostał szansy na większe rozwinięcie swojej roli. Na drugim planie szczególnie błyszczy Ruby O. Fee, która w pewnym momencie dostaje swoje pięć minut.

„Testo” będzie hitem?

Czy „Testo” to udana produkcja? Nie do końca. Czy będzie hitem w Niemczech? Prawdopodobnie tak, bo poprzednia reżyserska produkcja Kidy Khodr Ramadana, czyli serial „Asbest”, właśnie podbija niemiecki Netflix. Wygląda na to, że serial „Testo” jest wręcz skazany na sukces, bo już teraz mówią o nim całe Niemcy. Szkoda tylko, że to... efekciarska produkcja, która niewiele oferuje widzowi. Ci, którzy pokochali „4 Blocks” za prawdę, jaka wylewała się z ekranu, tutaj dostaną coś zgoła odmiennego. Trochę odcinanie kuponów od berlińskiego klasyka i długi rapowy teledysk.

Ocena: 5/10
Krzysztof Połaski

Polscy widzowie serial „Testo” mogą znaleźć na platformie ARD Mediathek.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn