"Wojenne dziewczyny". Finał serialu o sile kobiet [KOMENTARZ]

Krzysztof Połaski
Ostatni odcinek pierwszego sezonu „Wojennych dziewczyn” pozostawił po sobie więcej pytań niż odpowiedzi. Po takim zakończeniu kontynuacja jest wręcz obowiązkowa, bo chyba wszyscy chcemy wiedzieć, jak dalej potoczą się losy Ewki, Marysi oraz Irki.

Pierwszy sezon „Wojennych dziewczyn” za nami i nie dziwię się, że serial w reżyserii Michała Rogalskiego zdobył uznanie i serca widzów. To produkcja, która może się podobać, jest emocjonująca oraz dynamiczna. To się zwyczajnie dobrze ogląda! Przez 13 odcinków śledziliśmy losy trzech zupełnie innych dziewczyn, które tak naprawdę za sprawą II wojny światowej stały się przyjaciółkami. W normalnej rzeczywistości Ewka, Marysia i Irka być może by się spotkały, ale na pewno ich relacja nie byłaby tak zażyta. Tutaj połączyła ich wspólna sprawa, a raczej sprawy, bo walka o Polskę stała się dla nich równorzędna z walką o przeżycie.

Największą zaletą „Wojennych dziewczyn” jest, jak już wspominałem w swojej recenzji po premierowym odcinku, niejako odczarowanie roli kobiet w czasie wojny. Dziewczyny nie były tylko sanitariuszkami, ale też włączały się w rzeczywistą walkę z wrogiem. I tutaj jest to doskonale pokazane. Spotkałem się z zarzutami, że główne bohaterki często działają irracjonalnie, nieprzemyślanie, ale to w końcu młode dziewczyny, które działają pod wpływem emocji, ich wyszkolenie wojskowe było minimalne i to właśnie tworzy je prawdziwymi. Patrząc na nie, zwyczajnie wierzę w tę trójkę, widzę w nich prawdziwe dziewczyny, które mają własne rozterki, przemyślenia, przeżywają kryzysy i chcą być traktowane poważnie przez mężczyzn z dowództwa.

Tak jak twórcy zapowiadali na początku, serial nie skupiał się na akcji, a na bohaterach, co się opłaciło. Na przestrzeni pierwszego sezonu obejrzeliśmy przemianę trójki głównych bohaterek, z czego największą metamorfozę przeszła zdecydowanie Ewka, brawurowo zagrana przez Vanessę Aleksander. Co to była za rola! Czapki z głów. Ta dziewczyna jeszcze jest w Akademii Teatralnej, a już zdążyła pokazać na co ją stać. Zresztą Aleksandra Pisula i Marta Mazurek także są telewizyjnymi odkryciami tego sezonu; Mazurek już wcześniej miała okazję zaistnieć w kinie, więc po niej można było spodziewać się wysokiego poziomu, ale Pisula funkcjonowała głównie teatralnie, więc dla wielu widzów jest absolutną debiutantką, która już pokazała, że potrafi wcielić się w pełnokrwistą i porażającą autentyzmem postać.

Chociaż można żałować, że o ile twórcy mocno rozbudowali wątki Marysi i Ewki, to szczególnie w ostatnich epizodach ucierpiała Irka, którą troszkę zepchnięto na drugi plan. Szkoda, bo to chociaż pozornie najspokojniejsza postać, to jest w niej ogromny potencjał i mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach poznamy trochę inną Irkę. Na to się zapowiada.

Podobnie nie wykorzystano potencjału drzemiącego w Tomaszu Włosoku i jego postaci. Mam wrażenie, że sporo wycięto i wyrzucono w jego przypadku, a na dobrą sprawę jest to jedna z najbardziej intrygujących postaci w serialu. Tak naprawdę nie wiemy do końca kim ten chłopak jest, skąd się wziął i czy jego matrymonialne zapędy w stronę Irki są szczere. Właśnie w tym bohaterze i jego interakcji z cudownie odnalezionym Kamilem (Józef Pawłowski) widzę ogromny potencjał na kolejny sezon.

Wątek Kamila Brodzkiego zaczął się klarować dopiero w ostatnich odcinkach sezonu i jest wielką niewiadomą. Chyba wszyscy jesteśmy ciekawi, jak jego postacią pokierują w przyszłości twórcy, a mają ogromne pole do popisu. Zresztą na początku myślałem, że Józefa Pawłowskiego będzie więcej w serialu, on się doskonale odnajduje w takich konwencjach, więc tak szeroko otwarte drzwi do jego wątku mnie niezmiernie cieszą.

Widać, że Michał Rogalski, który siedział na stołku reżyserskim wszystkich odcinków pierwszego sezonu, doskonale czuł tę historię, a ponadto sam w ostatnich odcinkach zagrał pewną małą rólkę. Spojrzenie Rogalskiego na wojnę jest bardzo współczesne, co jest dużą zaletą tej produkcji, bo dzięki temu jest też uniwersalne. Rogalski nie bał się pokazać dziewczyn w sytuacjach dwuznacznych, gdzie musiały kusić Niemców własnym ciałem, ale też serial jest pełen takich moralnych rozterek. Bo jak oceniać postać dziewczyny, która najpierw sypiała z Niemcem, a następnie w oczach nowego kochanka stała się bohaterką, przypisującą sobie „głowę” tego Niemca? Życie i świetnie, że „Wojenne dziewczyny” to pokazują.

„Wojenne dziewczyny” zostały zrealizowane w sposób telewizyjny, więc naturalnie że można tu i ówdzie narzekać na jakieś scenograficzne braki, zbytnią teatralność scen, ale mam wrażenie, że autorzy znaleźli złoty środek. Wiedzieli, że mają ograniczone środki, a przez to związane ręce, więc skupili się na pokazywaniu emocji oraz prawdziwych ludzi, którzy próbowali po prostu normalnie żyć podczas wojny. I bardzo chcę, aby dalej szli w tym kierunku.

„Wojenne dziewczyny” spełniły swoją rolę. Brakowało serialu, który pokazałby bohaterstwo kobiet podczas wojny. To serial o sile kobiet, tak często niedocenianych, spychanych na dalszy plan, a mających często większą odwagę od mężczyzn. Mimo pewnych niedociągnięć to udana produkcja, która była dobrze napisana i jeszcze lepiej zagrana. Vanessa Aleksander, Marta Mazurek i Aleksandra Pisula są telewizyjnymi odkryciami tego sezonu i nie wyobrażam sobie, żeby historia Ewki, Irki oraz Marysi nie była kontynuowana. Trzymam kciuki za drugi sezon.

Krzysztof Połaski

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
dziadek czesiek
Język współczesny i botoks, to mają być realia II WŚ?
R
ROBERT
BARDZO FAJNY SERIAL CZEKAM NA 2 SEZON BO CHYBA TAK SIĘ NIE SKOŃCZY
R
Rey
Brawo dziewczyny ! Czekamy na następne odcinki
r
renka
Czekam na dalsze odcinki.
U
Ula
Świetny serial, oczywiście czekamy na drugą serię. Dziewczyny kapitalne.
D
Danuta
Totalny gniot. Oglądałam bo córka oglądała żeby po kilku odcinkach stwierdzić, że nie było warto. Mam nadzieję, że do drugiej serii tej chały nie dojdzie.
o
ola
oglądałam wszystkie odcinki są super mam nadzieję że będzie kolejny sezon i to nie jesen
W
Wojenne dziewczyny 2
Wojenne dziewczyny kiedy drugi seria bo zakończenie to myślałam że to jakiś żarcik żeby tak skończyć finałowy odcinek czekam na 13 nowych odcinków serial wciąga i to na maksa
G
Gość
...serial jest takim trochę "naciąganiem" wydarzeń z okupacji, tzn. w rzeczywistości, przypuszczam, że dziewczyny już dawno by skończyły tragicznie, ale to tylko serial, nawet "wciąga'.....Jednak razi mnie trochę współczesny dialog aktorski, a więc język potoczny, który jest bardziej używany obecnie, niż w tamtych czasach. Przydałoby się rozwinąć akcję, więcej strzelania do Niemców, no i mimo wszystko należy "rozkręcić" trochę Marysię, bo z twarzy widać "cicha woda, brzegi rwie", a o to chodzi, by zaskoczyć wroga.....Niestety, Irka, mi się tu nie podoba, chociaż wolę tę aktorkę, niż miałby tu grać Wesołowski......
a
ada
Marysia - tragiczna, drewniana, nijaka
A
Ad
Jak na serial "do oglądania" moze byc, pod warunkiem, ze nie będziemy sie czepiać kontekstu historycznego bo nudne zaczyna byc to ciagle "wpadanie" w łapy Niemców bohaterek i ciagle ucieczki a'la James Bond, samowola w działaniach tez zaczyna byc irytująca-takie niesubordynowane podwładne dawno by juz wyleciały z wojska...
T
Tatiana (gość)
Film podobał mi się średnio. Zupełnie mnie nie zaintrygowały postacie Kamila i Stefana. Ich trójkąt miłosny z Irką mnie nie interesuje. W ogóle zamiast Irki to Rozi mogłaby być trzecią Wojenną dziewczyną. Ewa ma charyzmę, ale jest jednoznaczna, Marysia i jej siostra są ciekawszymi osobami. Wszystkie fajne wątki szybko się skończyły. Zamiast Stefana i Kamila ciekawszym wątkiem byłoby trio Marysia, Franz i Jurek, ale tych ostatnich już nie ma dlatego jest mi to obojętne czy będzie druga seria.
J
Jacek Szefler
film jest fajny i moze byc druga czesc tylko wiecej akcji jak niemców dziewczyny zabijają bylo ok,pozdrawiam
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn