Z tej strony Wiesława Nowobilskiego z „Nasz nowy dom” nie znacie. Mógł zostać drugim Adamem Małyszem!

Redakcja Telemagazyn
Wiesław Nowobilski to jedna z ulubionych twarzy programu „Nasz nowy dom”. Najbardziej znany kierownik budowy w Polsce ma zaskakującą pasję! Mało brakowało, a mógłby zostać następnym... Adamem Małyszem!

Nigdy nie załamuję rąk

Wiesława Nowobilskiego znamy z programu "Nasz nowy dom", dzięki któremu stał się najbardziej znanym kierownikiem budowy w Polsce. Wystąpił też w "Tańcu z gwiazdami". Mówi, że w pracy nic go już nie zaskoczy. Rzadko bywa w domu na rodzinnym Podhalu, bo ciągle jeździ na budowy po całej Polsce. Nam opowiada o kulisach programu i swojej fascynacji skokami narciarskimi.

- Pracuje Pan już siódmy rok przy remoncie domów w tym programie. Coś jeszcze może Pana zaskoczyć?

Chyba już nic, bo wszystko widzieliśmy. Każdy budynek jest inny, do każdego trzeba podejść indywidualnie i ocenić jego stan. Czasem dopiero po zerwaniu wszystkiego i wyrzuceniu starych mebli odkrywamy w jakim stanie jest dom i widzimy, że np. podłogi są nierówne. Praktycznie w każdym odcinku takie rzeczy się zdarzają i dlatego nic mnie już nie zdziwi.

- Nigdy nie załamał Pan rąk, bo stan budynku był taki, że nie wiadomo było co z nim zrobić?

Zdarzało się, że architekt zrobił projekt, a potem okazywało się, że z powodów technicznych nie możemy np. wykuć okna tam, gdzie zaplanował, bo jest tam belka konstrukcyjna. Musiał więc szybko przerabiać projekt. Na szczęście zawsze udawało się nam wyjść z kłopotów.

- W ekipie remontowej jest duża rotacja pracowników?

W każdym odcinku, w zależności od budowy, pracuje 18-20 osób. Większość z nich jest ze mną od samego początku. Wszyscy przyjeżdżają bardzo chętnie i mówią, że nie mogą się doczekać kolejnego sezonu, bo chcą pomagać innym. Na co dzień każdy pracuje gdzie indziej, mają swoje firmy, a ja ich tu zatrudniam jako podwykonawców. Nigdy nie było z tym problemu. Mamy dwie brygady budowlane. Zwykle nagrania jednego sezonu zajmują nam 3-4 miesiące.

Kultura i rozrywka

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

- Jak rodzina znosi to, że ciągle jest Pan poza domem?

Wszyscy już się do tego przyzwyczaili. W programie jestem od siedmiu lat. Można powiedzieć, że cały czas jestem w delegacji. Żona się przyzwyczaiła, a dzieci są już dorosłe i pracują ze mną w programie na budowie! Starszy Kamil ma 29 lat, a młodszy Kacper 22. Sam ich wciągnąłem w budowlankę.

- Skąd u Pana zainteresowanie budownictwem?

Jestem góralem! U nas jest to dziedziczne (uśmiech - przyp. red.). Mój dziadek, ojciec i wujek robili budowlankę. Dziadek był cieślą i pamiętam, że jak tylko miałem wolną chwilę to szedłem do niego i podpatrywałem, jak robi więźby dachowe i buduje domy. Górale znani są z tego, że sami potrafią dużo zrobić przy domu i w gospodarstwie, a przede wszystkim wszyscy lubimy drewno. Bardzo się cieszę, kiedy w programie remontujemy drewniany budynek, bo wtedy wiem, że mogę w nim zrobić wszystko. Uwielbiam stawiać dachy i przebudowywać ściany z drewna.

- Nie wytwarza Pan skrzypiec?

Skrzypiec nie robię, ale za to tańczę (uśmiech - przyp. red.).

- To rezultat udziału w "Tańcu z gwiazdami"?

Pewnie tak. To była piękna przygoda i czasami tańczę na jakimś weselu. Niestety z braku czasu nie mam innych okazji.

- Po udziale w tym programie stał się tan sławny i teraz kobiety pewnie same proszą Pana do tańca?

To prawda! Takich sytuacji jest dużo. Kobiety proszą mnie do tańca, a ja nigdy nie odmawiam. Muszę powiedzieć, że niektóre tańce, których uczyłem się programie były bardzo trudne i nie pamiętam już kroków. Na szczęście były też i łatwiejsze. Te mogę tańczyć z partnerkami do dziś i sprawia mi to przyjemność.

- A co Pan robi po pracy?

Szczerze mówiąc, nie mam hobby, bo ciągle jestem poza domem. Gdybym był u siebie to pewnie byłoby inaczej, bo miałbym więcej czasu. Na stałe mieszkam w górach, w Brzegach niedaleko Bukowiny Tatrzańskiej, dwadzieścia kilometrów od Zakopanego. Żona dba o nasz dom. Jak tylko mam wolną chwilę to tam wracam i odpoczywam.

- Jeździ Pan na nartach?

Kiedyś jeździłem, nawet skakałem na skoczni w Zakopanem! Byłem jeszcze w podstawówce i należałem do klubu WKS Zakopane. Nie była to jednak Wielka Krokiew, bo byłem jeszcze dzieckiem i nie chcieli nas tam wpuścić. Skakaliśmy z najmniejszej skoczni. Była to tzw. dwudziestka. To była fajna przygoda, ale jak skończyłem podstawówkę i poszedłem do szkoły średniej to musiałem zrezygnować, bo nie było już na to czasu.

- Ile wynosi Pana rekord życiowy?

Zdaje się 21 metrów. Wtedy było to dla mnie bardzo dużo, ale do Małysza i Stocha jeszcze mi trochę brakuje (uśmiech - przyp. red.). Miałem wtedy 13-14 lat i dobrze to pamiętam. To były całkiem inne czasy i rodzice musieli do tego sporo dokładać. Mieli też gospodarstwo rolne, więc musiałem im pomagać w polu. Nie było czasu na sport.
- Co Pan będzie robił po zakończeniu nagrań do programu?

Oprócz tego, że biorę udział w tym programie, mam jeszcze inne budowy. Też poza Podhalem i z dala od rodzinnego domu. Nie buduję w górach tylko jeżdżę z ekipą po całej Polsce.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Mirosław Mikulski
Źródło:AKPA

Z tej strony Wiesława Nowobilskiego z „Nasz nowy dom” nie zn...

Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Tego się Jana nie spodziewała. Tak ją Manuel zaskoczy!

Tego się Jana nie spodziewała. Tak ją Manuel zaskoczy!

Marta Nawrocka też jest fanką tatuaży. Jak wypada na tle wytatuowanego męża?

Marta Nawrocka też jest fanką tatuaży. Jak wypada na tle wytatuowanego męża?

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn