Borys Szycprzyznaje, że przez długi okres prowadził szalone życie. Teraz przyszedł moment otrzeźwienia i zrobienia bilansu swoich dokonań.
- Mam szczęście, że żyję po tylu głupotach, których narobiłem. Faktem jest, że urodziłem się w czepku. Dosłownie. I czuję, że ktoś tam mną kieruje, nawet jak dostaję po tyłku za swoje idiotyczne wybory lub postępki, to po jakimś czasie widzę większy sens tego wszystkiego. Czuję, że po coś to było. Dzięki temu mam umiejętność krytycznego spojrzenia na siebie. Sporo bliskich teraz pewnie zarechocze, ale czasem wyciągam wnioski - powiedział Borys Szyc „Show”.
CZYTAJ TAKŻE:
BORYS SZYC: NAJBARDZIEJ OBAWIAM SIĘ SAM SIEBIE!
BORYS SZYC ŻAŁUJE OKŁADKI Z ZOSIĄ ŚLOTAŁĄ
Aktor przyznaje się także do lenistwa, które prowadzi w jego wypadku do... pracoholizmu.
- Jestem strasznym leniem. Robię w życiu dużo, ale tylko po to, żeby mi nikt lenistwa nie zarzucił. Na wszelki wypadek rzucam się w wir pracy. Bywa, że to prowadzi do pracoholizmu - zapewnił.
Szyc nie uważa jednak, że to dobre rozwiązanie jego problemu.
- Nie ma się co przepracowywać, bo to szkodzi urodzie. Te wory pod oczami… Człowiek nie może być przemęczony i szczęśliwy zarazem - przyznał Szyc w rozmowie z „Show”.

Wideo