Na placu budowy pozostały już tylko cztery pary. W tym tygodniu panowie mieli za zadanie gotować, a panie budować. Po ubiegłotygodniowej eliminacji, rozmowy o sojuszach trwały od samego rana. Pary próbowały zdobyć sojuszników za wszelką cenę, nawet prosząc jednego z uczestników o bycie świadkiem na ich ślubie! Nowymi team leaderami zostali Sylwia i Mirek - to oni mieli nadzorować pracę całej grupy.
Panie zajęły się pracami wykończeniowymi w domu marzeń. Marta obawiała się, że Klaudia z Asią zawarły sojusz, który miałby ją wyeliminować z programu. W tej chłodnej atmosferze panie kładły gładź na suficie. Panowie mieli zająć się kuchnią i obejściem. Zamiast tego zajęli się grą w kraty. Na budowie panie zaczęły kłaść panele na podłogach. Nie szło im to jednak najlepiej. Przed malowaniem sufit trzeba porządnie wygładzić. Kiedy prace wykończeniowe trwały w najlepsze, team leaderzy pojechali po farby. Panowie z kuchni zamiast gotować, wybrali się po... kebaby. Ekipa fachowców zaczęła w tym tygodniu układać kostkę brukową na podjedzie, w domu rozpoczęły się prace malarskie. Panie jednak zastrajkowały i ulotniły się z budowy. Nie było rady - panowie musieli wkroczyć do pracy.
Koniec tygodnia to jak zwykle czas trudnych decyzji. Eliminacja znowu obfitowała w mnóstwo emocji. Zwłaszcza, że na miejscu czekała na nich jednak wielka niespodzianka - najbliżsi, którzy przyjechali ich odwiedzić. Rodzinną atmosferę zakłóciła jednak złość - Marta była niezadowolona, że to siostra jej ukochanego przyjechała na budowę a nie jej najbliżsi. -Jak na nią patrzę mam same negatywne emocje - mówiła Marta.
W 8. odcinku "Domu marzeń" nikt nie odpadł!
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
