Nieuleczalna choroba Elżbiety Zającównej
Elżbieta Zającówna przed laty była jedną z najpopularniejszych polskich aktorek. Widzowie mogli ją oglądać chociażby w „Seksmisji”, „Va Bank”, czy „Samym życiu”. Niewątpliwie jednak jej największą rolą była ta w serialu „Matki żony i kochanki”, który święcił swoje triumfy w lata 90. ubiegłego wieku. Choć przed aktorką rysowała się świetlana kariera, to nieoczekiwanie w pewnym momencie swojego życia postanowiła ona zrezygnować z aktorstwa.
Okazuje się, że powodem, dla którego aktorka zdecydowała o zawieszeniu swojej aktorskiej kariery była troska u swój stan zdrowia. U Elżbiety Zającównej zdiagnozowano nieuleczalną chorobę Von Willebranda, która powoduje zaburzenia krzepliwości krwi i długotrwałe krwawienia. Aktorka podjęła taką decyzję, gdy jej stan znaczenie się pogorszył.
Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie - wyznała aktorka w ostatniej rozmowie z „Vivą”.
Przez te wszystkie lata Elżbieta Zającówna konsekwentnie trzymała się swojej decyzji o zrezygnowaniu z aktorstwa. Od tamtej pory aktorka tylko raz zrobiła wyjątek, a przekonał ją do tego jej przyjaciel Piotr Machalica. Zającówna zagrała jego żonę w komedii romantycznej „Szczęścia chodzą parami”, która miała swoją premierę półtora roku po śmierci aktora.
Dziś Elżbieta Zającówna skupia się na prowadzeniu własnej firmy produkcyjnej, a także na działalności charytatywnej. Od ponad 12 lat jest wiceprezeską Fundacji Polsat.
Myślicie, że Elżbieta Zającówna wróci jeszcze kiedyś na ekrany?
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl
