O wypadku poinformował czeski portal idnes.cz. Wypadek Ewy Farny nastąpił między Trzyńcem i Wędrynią kilka minut po godzinie 6 rano. Piosenkarce nic się podobno nie stało, została jednak przewieziona do szpitala Sosna w Trzyńcu.
Z relacji jej menedżerki, Michaeli Kocourovej wynika, że Ewa Farna miała być przemęczona po nocach zarwanych na przygotowania do matury i zasnęła za kierownicą. Wypadek przeżyła cudem. Auto dachowało i nadaje się do kasacji.
CZYTAJ TAKŻE:
FARNA LEPSZA, ALE DODA BOGATSZA
EWA FARNA BOHATERKĄ SKANDALU?
Czeska policja twierdzi, że Farna wracała z imprezy, na której świętowała zdanie matury. Badanie alkomatem wykazało 1 promil alkoholu. Piosenkarka straci świeżo zdobyte prawo jazdy, odpowie również przed sądem.
Oto oświadczenie Ewy:
Powodem wypadku było niezmierne zmęczenie spowodowane nieprzespanymi nocami przed egzaminem maturalnym, który wczoraj zdawałam. Zasnęłam za kierownica i zjechałam z drogi. Samochód jest w okropnym stanie, ale na całe szczęście nikomu nic poważnego się nie stało. Obecnie przebywam w szpitalu, mam wstrząs mózgu i parę powierzchownych ran. Dziękuję Bogu za to, że czuwał nade mną, rodzinie i przyjaciołom za wsparcie oraz fanom za miłe słowa otuchy oraz gratulacje zdanej matury. Było to wstrząsające przeżycie i oby nikt czegoś podobnego nigdy nie doświadczył. Człowiek przypomina sobie i uświadamia, co tak naprawdę jest ważne w życiu. Jeszcze raz dziękuje Bogu, że żyję!
Źródło: dziennikzachodni.pl
