"Farma" odcinek 27. - co się wydarzyło?
Finał finałem, ale życie na farmie to przede wszystkim systematyczność, dlatego wszystkie prace muszą zostać dokończone. Skoro świt uczestnicy udali się więc na poranny obrządek - Im mniej osób tym szybciej pracujemy – stwierdził nawet Rafał. Sielankę zburzyło przybycie niezapowiedzianego gościa, rolnika Szymona, który zlecił uczestnikom ostatnie, w tej edycji programu, zadanie. Tym razem będą to wykopki. W pierwszym tygodniu zmagań pojechały na nie kobiety, teraz przyszedł czas na mężczyzn. Kinga i Wojna zostali w gospodarstwie. Farmowe papużki nierozłączki zyskały kilka chwil tylko dla siebie..
Gdy panowie wrócili z pola w gospodarstwie pojawiła się Ilona i Marcelina. Prowadzące nie dały farmerom nawet chwili wytchnienia po ciężkiej pracy. Przyszedł czas na kolejny pojedynek - tym razem w parach. Duety zostały dobrane automatycznie – Kinga dołączyła do Wojny, Rafał był w parze z Tomkiem, a Zima z Lolkiem. Konkurencja pod nazwą „zaufanie” polegała na pokonaniu toru przeszkód, który składał się z kilku etapów – przenoszenia wody przy pomocy palików, ugniatania winogron i przygotowania z nich klarownego soku. Mimo, że to Lolek i Zima najgorzej poradzili sobie z zadaniem pod głosowanie trafili wszyscy uczestnicy… każda z drużyn złamała zasady pojedynku - karą był udział w nominacjach.
Żaden z uczestników nie mógł czuć się bezpiecznie, a na farmę powróciło widmo trudnych sojuszy i ostrej gry. Szefem spiskowców okazał się Rafał, który namawiał grupę do zagłosowania na Zimę. -Gram o 100 tysięcy złotych dla siebie, no to wywalam dobrych zawodników, żeby mi było łatwiej. No to jest chyba dość logiczne – przyznał otwarcie.
Grupa posłuchała Rafała i to Zima musiał spakować swój tobołek i opuścić program. Zmanipulowani uczestnicy mieli do siebie żal, że uczestniczyli w sojuszu. -Strasznie się z tym czuje – przyznała Kinga.
Kto by pomyślał, że na kilka chwil przed metą uczestników czeka aż tak głęboki kryzys…
