Karolina Korwin-Piotrowska, której ostre wypowiedzi nieraz dotknęły niektórych celebrytów, przyznała, że pisaniem odważnych tekstów naraziła się prawdziwe niebezpieczeństwo.
CZYTAJ TAKŻE:
KAROLINA KORWIN-PIOTROWSKA: LUXURIA ASTAROTH MOGŁABY GRAĆ W FILMACH PORNO
KAROLINA KORWIN-PIOTROWSKA O NATALII KLIMAS: PRZEKROCZYŁA GRANICE ŚMIESZNOŚCI
"Nie mam taty w polityce, nie prowadzę hitowego bloga, ale robię w szołbizie i zdarza mi się powiedzieć prawdę prosto w oczy. Poddawać w wątpliwość pewne zjawiska. Nie używam przy tym chamskich słów i nikomu nie grożę niczym. Ale sekty fanowskie kilku polskich niby gwiazd estrady czy uzurpatorskich szafiarek, regularnie wysyłają do mnie "miłe" listy. Grożą mi morderstwem, pobiciem, pocięciem nożem twarzy, spaleniem mieszkania i otruciem psa. Leją szambo najgorsze z możliwych. Nie mam komfortu bycia córką premiera. Nie wynajmę sobie ochrony. Kiedy ostatnio poważnie zachorował mój pies, pierwsze podejrzenie skierowane było w stronę tego, czy aby ktoś go nie otruł. Bo takie groźby są regularnie wysyłane na mojego facebooka. Ale samo to, że to było brane pod uwagę, uświadamia jak chora jest ta sytuacja. Że nie ma się z czego śmiać" - czytamy w felietonie Korwin, zamieszczonym na stronie TVN Style.
