Andrzej Strzelecki od lat wcielał się w postać doktora Tadeusza Koziełły-Kozłowskiego w serialu "Klan". Po nagłej śmierci aktora było wielce prawdopodobne, że scenarzyści zdecydują się uśmiercić postać sympatycznego lekarza. Jak dowiedział się jednak Fakt, twórcy najdłużej emitowanej telenoweli w Polsce wcale tego nie planują.
Wymyślono, że bohaterowie będą o nim mówić, tak jakby żył i nic się nie stało. Nie chcemy na razie żałoby u Lubiczów. Ten schemat się sprawdza i tym razem też go zastosujemy. Tym bardziej, że Andrzej zdążył nagrać kilka scen do jesiennych odcinków, a jego śmierć spadła na nas jak grom z jasnego nieba i trudno nam o tym mówić - powiedziała osoba z produkcji.
Podobny zabieg zastosowano w 2018 r., gdy zmarła Kazimiera Utrata, czyli serialowa ciocia Stasia.
Przypominamy, że Andrzej Strzelecki zmagał się z nieoperacyjnym rakiem płuc i oskrzeli. Aktor odszedł w piątek (17.07) nad ranem. Jego pogrzeb odbędzie się w najbliższy piątek (24.07) o godzinie 14:00, w Domu Przedpogrzebowym na wojskowych Powązkach. Po uroczystościach pogrzebowych nastąpi odprowadzenie do grobu.
