Nigdy nie zapomnimy “Psów" i rewelacyjnego Franza Maurera. To film z rodzaju przełomowych, a zwroty i teksty Bogusława Lindy były i będą nadal wykorzystywane i przytaczane. Twardziel z gnatem w ręce, z łatwością brnący przez życie i wychodzący z każdej opresji to jednak nie do końca prawdziwy Bogusław Linda. Aktor tak naprawdę jest bardzo wrażliwym człowiekiem. Być może zbyt wrażliwym.
Bardzo chciał powrócić na pierwsze strony gazet i doświadczyć błysku fleszy. Wielkie nadzieje wiązał z odgrywaną obecnie przez siebie rolą majora Sucharskiego w “Tajemnicy Westerplatte" ( Fakt). Na planie zdjęciowym filmu na Litwie niestety ekipę filmową zaskoczyła zima. Jest to o tyle problematyczne, że zdjęcia miały przedstawiać późne lato.
Pech chciał, że na dodatek Bogusław Linda poważnie się rozchorował i wylądował w szpitalu z powikłaniami. Ucierpiało ciało jak i duch aktora. Załamał się sytuacją i niepowodzeniami. Dobrzy znajomi aktora martwią się gdyż unika kontaktu z wszystkimi, nie odbiera telefonów. Dalsze losy filmu również stoją pod znakiem zapytania. Wszyscy są zmuszeni czekać na powrót odtwórcy głównej roli.
Miejmy nadzieję, że Pan Bogusław przypomni sobie o “Psach" i odnajdzie w sobie tamtego twardziela.
