O zdjęcia z ich uroczystości starały się wszystkie plotkarskie portale, płomienne relacje z ich zaślubin u niejednej pani wycisnęły całe potoki łez.
Jednak celebrycki świat rozgrzała do czerwoności wieść, że Antoni K., tuż przed narodzinami dziecka, miał już zdradzać świeżo poślubioną małżonkę - Joannę Opozdę - z inną kobietą. No i zaczęło się.
Niczym rakieta Apollo wystartował wyścig wzajemnych oskarżeń, który trwa do dziś. Na początku była to jedynie solidna, bo solidna, ale wyłącznie pyskówka. Teraz konflikt wszedł na znacznie wyższy stopień zaciekłości, bo sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Na tapetę trafiło przestępstwo niealimentacji. Zawiadomienie złożyła porzucona żona i matka samotnie wychowująca dziecko, czyli Joanna. Powodem ma być to, że mąż od miesięcy nie łoży pieniędzy na utrzymanie małego syna - Vincenta.
Jakiś czas temu przedstawicielka prokuratury poinformowała, że w sprawie zostało wszczęte dochodzenie. Aktualnie jest gromadzony materiał dowodowy. Po jego skompletowaniu zostanie podjęta decyzja merytoryczna w sprawie. Obecnie dochodzenie toczy się w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutu.
Nieoficjalnie wiadomo, że Opozda jest zdania, iż Antoni K. zalega z kwotą blisko 40 tysięcy złotych.
Dziś rzeczniczka okręgowej prokuratury w Warszawie potwierdziła, że aktor Antoni K. usłyszał zarzut uchylania się od płacenia alimentów. W tle zaległości na kilkadziesiąt tysięcy złotych!
Cóż ja mogę
powiedzieć...
Historia pary rozpoczęła się w lipcu 2020 roku. Wtedy po raz pierwszy zostali przyłapani przez fotoreporterów w jednej z restauracji. - Cóż ja mogę innego powiedzieć: to prawda, spotykamy się z Asią - mówił Antoni K..
