Marta Wierzbicka w 2017 roku odeszła z serialu "Na Wspólnej", z którym była związana przez 12 lat. Po zrezygnowaniu z roli Oli Zimińskiej w serialowym hicie stacji TVN, aktorka skupiła się na pracy w Teatrze Capitol oraz swoich pasjach.
Docelowo bardzo bym chciała, żeby wymarzony spektakl był poważnym. Mam w sobie ogromne pokłady wrażliwości i na pewno bym się sprawdziła. Obecnie realizuje się w komedii i to mi sprawia ogromną radość. Widzieć widza, który wychodzi z teatru i roześmiany jest od ucha do ucha, gdzie mamy świat, gdzie jest dużo smutku, to jest coś, co sprawia, że jestem dumna z siebie - wyznała Wierzbicka.
[instagram]https://www.instagram.com/p/B8n2tlzhOVu/[/instagram]
Jak dowiadujemy się z jej najnowszego wywiadu dla "Dzień Dobry TVN" aktorka zajmuje się obecnie fotografią, podróżuje, a wolnych chwilach gra na ukulele. Jej wielką pasją są też kwiaty.
Kiedyś w ogóle nie miałam kwiatów, a teraz to jest miłość bezwarunkowa. Jest trochę ciężko, jak wyjeżdżam, a podróżuje bardzo dużo. One wtedy mają opiekę pod postacią mojej mamy lub siostry i dlatego tak pięknie rosną - powiedziała aktorka.
Marta Wierzbicka o swojej metamorfozie
Marta Wierzbicka w ubiegłym roku sporo schudła. Media rozpisywały się o jej spektakularnej metamorfozie, a aktorka dzielnie znosiła krytyczne komentarze na swój temat.
Czy ja chudłam, czy tyłam, zawsze była zwracana uwaga na to, jak wyglądam. Nie zmienia to faktu, że jestem szczęśliwa, przestałam się skupiać na tym, jak wyglądam, zaczęłam się czuć dobrze sama ze sobą, metamorfoza to jest efekt uboczny. Nie robię nic szczególnego, żeby to osiągnąć, wręcz przeciwnie, korzystam z życia - dodała Wierzbicka.
