Taki pomysł powstał w głowie twórców kalendarza, którzy zaprosili Marylę do udziału w częściowo rozbieranej sesji zdjęciowej.
Piosenkarka była gotowa wyrazić na to zgodę, zwłaszcza, że pieniądze ze sprzedaży "dzieła" miały pójść na szlachetny cel. "Niestety, mój mąż się na to nie zgodził. Powiedział "nigdy w życiu". I stwierdził, że moje piersi to jego własność. Mam zazdrosnego męża i trochę go rozumiem. Jak tak pomyślę, to nawet miłe, że nie zgadza się, aby ktoś inny oprócz niego oglądał moje ciało".
Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że mąż podjął słuszną decyzję...