Nowak-Ibisz opowiedziała o rozwodzie!

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
Anna Nowak-Ibisz / mwmedia
Ciekawe czy słowa aktorki znanej z niemieckiego serialu “Lindenstrasse" zmienią dotychczasowe postrzeganie jej byłego męża i gwiazdy telewizji Polsat, Krzysztofa Ibisza?

Mimo, że przed i zaraz po rozwodzie Krzysztof Ibisz dwoił się i troił, aby zaprezentować się szerszej publice, jako wspaniały ojciec, wielu wątpiło, czy faktycznie wszystko jest tak idealnie? Teraz, gdy była żona Ibisza udzieliła wywiadu dla Faktu i po raz pierwszy opowiedziała o tym, jak przeżyła rozwód z Ibiszem, może zawrzeć …

Prezentujemy część rozmowy aktorki z tabloidem.

Nie żałuje pani, że po 18 latach rzuciła pracę w Niemczech? Przecież pracując w serialu "Lindenstrasse", miała pani pewną pozycję i gwarancję dobrych zarobków na europejskim poziomie. W Polsce pani kariera jest niepewna.
Moja decyzja była związana przede wszystkim z faktem, że zostałam mamą. Gdy wyjeżdżałam na plan, rozstania z dzieckiem były bardzo trudne. Zdjęcia były kręcone w Kolonii. Często musiałam przyjeżdżać tylko po to, by nakręcić jedną scenę. Dzień przed planem zdjęciowym wsiadałam w samolot, a po nagraniu czekałam do następnego dnia na powrotny lot. Jak byłam sama, mogłam żyć na walizkach, ale kiedy urodził się Vincent, to przestało mieć sens. Oczywiście, gdy podejmowałam decyzję o odejściu z "Lindenstrasse", moja sytuacja życiowa była inna. Byłam w związku, miałam poczucie bezpieczeństwa i stwierdziłam, że mogę sobie pozwolić na chwilę oddechu. Zresztą taką decyzję podjęliśmy wspólnie z mężem.

Czy po rozwodzie nie pomyślała pani, że pospieszyła się z tą decyzją?
Absolutnie nie. Po rozwodzie tym bardziej musiałabym zrezygnować z pracy w Niemczech. Inaczej moje dziecko wychowywałaby niania. A ja byłabym taką mamą gościem, która wpada od czasu do czasu, chwilę się pobawi i znów znika. Sama wychowałam się bez mamy, więc nie mogłam tego zrobić swojemu dziecku. Szczególnie teraz. On ma za sobą bardzo traumatyczne przeżycie. Rozstanie rodziców jest dla dziecka potężnym ciosem. Wszyscy wiemy, że dzieci w takiej sytuacji obwiniają w pierwszej kolejności siebie. Widzę, jak głęboko to przeżywa. To jest dla niego świeżuteńka sprawa. I dlatego staram się go wspierać jak tylko mogę.

Ale może pani zawsze liczyć na pomoc byłego męża.
Mój były mąż bardzo dużo pracuje. Jego pomoc jest więc ograniczona przez zobowiązania zawodowe. A ich jest bardzo dużo. Tak naprawdę stałym punktem w życiu mojego dziecka jestem ja.

Czy udało się już pani ułożyć życie na nowo?
Rozwód jest jednym z najboleśniejszych wydarzeń w życiu człowieka. Większym stresem jest tylko śmierć bliskiej osoby. I ja na pewno potrzebuję czasu, żeby sobie z tym poradzić. Nie zaliczam się do osób, które mogą z uśmiechem powiedzieć: rozwiodłam się i teraz rozpoczynam nowe, wspaniałe życie. Dla mnie rozwód był traumą. Staram się jednak pomaleńku, małymi kroczkami, stawać na nogi. Myślę, że aby spojrzeć na to, co się stało, z dystansem, potrzebuję jeszcze co najmniej roku.

Ale ma pani kogo kochać. Ma pani wspaniałego syna.
To prawda. Synowi muszę teraz dać przede wszystkim czas. Nie można zaniedbać dziecka i tłumaczyć mu po latach, że potrzebny był jeszcze bardziej luksusowy samochód i wakacje w tropikach. Dziecko ma to gdzieś. Dla niego liczy się codzienność - miłość i troska, których może doświadczać każdego dnia. Wtedy tworzy się prawdziwa więź.

Czy po tym co przeczytaliście zmieniło się wasze zdanie na temat Krzysztofa Ibisza?

Czytaj także:
W pogoni za karierą!

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn