Pod koniec marca 2020 roku Kasia Kowalska poinformowała, że jej córka, Ola trafiła do jednego z brytyjskich szpitali. Choć artystka nie powiedziała wprost, że jej dziecko zaraziło się COVID-19, wiele na to wskazywało. Kowalska w mediach społecznościowych apelowała, aby nie bagatelizować zagrożenia koronawirusem i nie wychodzić z domów. Po kilku tygodniach okazało się, że Ola wraca do zdrowia.
W dniu swoich 23. urodzin na Instagramie, córka Kasi Kowalskiej podziękowała wszystkich za wsparcie.
Bardzo kocham Was wszystkich. Dziękuję za wszystkie życzenia i miłe słowa, które zawsze wywoływały uśmiech na mojej twarzy w tym trudnym czasie. Wsparcie i miłość, które otrzymałam, są wspaniałe i ogrzewają moje serce, nawet nie wiem, co powiedzieć. Dziękuję i kocham Was wszystkich.
W poniedziałek (4.05) w mediach pojawiły się jednak zaskakujące doniesienia w sprawie choroby Oli Kowalskiej. Serwis Pudelek poinformował, że Ola nie miała koronawirusa. Informację miał przekazać portalowi menedżer wokalistki.
Kasia nigdy nie powiedziała, że Ola ma koronawirusa. Początkowo były takie podejrzenia, ale kilkukrotny test tego nie potwierdził - powiedział w rozmowie z Pudelkiem przedstawiciel gwiazdy.
Wygląda na to, że pobyt Oli Kowalskiej w szpitalu nie był związany z COVID-19.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
