W ostatnim, trzymającym do końca w napięciu odcinku na wybiegu najlepiej zaprezentował swoje kreacje Pjotr Górski. 26-letni projektant z Warszawy pokazał najbardziej kompletną wizję swojej twórczości, zdobywając serca Anety Kręglickiej, Mony Kinal, Marka Straszewskiego
i gości finałowego pokazu - Jacka Kłaka, Macieja Zienia oraz całej publiczności zgromadzonej w Centrum Promocji Mody w Łodzi.
To już koniec pierwszej edycji programu "Projektanci na start".
Od października ubiegłego roku widzowie mogli oglądać finałową 12 uczestników od pierwszych castingów kwalifikujących ich do programu, przez Szkołę Stylu i spotkania z najważniejszymi osobistościami branży, aż po najbardziej emocjonujące odcinki finałowe. Teraz już wiemy, kto tworząc w pracowni w Centrum Promocji Mody najbardziej zasłużył na laur zwycięzcy i okazał się najbardziej utalentowanym i wszechstronnym projektantem. Zwycięzcą został Pjotr Górski, określany przez jurorów mianem "czarnego konia" programu. Zdobył nie tylko tytuł najlepszego spośród wybranych na castingach 12 młodych twórców, ale i całą pulę nagród - kurs projektowania w Istituto Europeo Di Design w Mediolanie, umowę z największym, nowoczesnym sklepem internetowym z ofertą najlepszych polskich projektantów - Mostrami.pl, sesję zdjęciową w magazynie InStyle oraz szansę zaprezentowania swojej kolekcji na Designer Avenue podczas wiosennego FashionPhilosophy Fashion Week Poland w Łodzi.
Docierając do finału Pjotr udowodnił swoją konsekwencję w projektowaniu i wielki, choć jeszcze nieoszlifowany talent. Robiąc postępy z odcinka na odcinek jurorzy byli pod wrażeniem tego, jak z cichego, młodego człowieka wyłania się bardzo twardo stąpający po ziemi projektant mody. Ostatni odcinek, w trakcie którego Pjotr razem z Jarkiem Juźwinem mieli za zadanie zorganizować profesjonalny pokaz, dobrze oddał jego kompletną, autorską wizję mody, a także pomysł na siebie. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że o Pjotrze w najbliższym czasie będzie w polskiej branży modowej bardzo głośno - mówi Magdalena Strobel, dyrektor marketingu FOX International Channels Poland.
Pjotr przedstawia się jako ktoś między projektantem, a rzemieślnikiem. Pochodzi z rodziny o krawieckich korzeniach, co nie mogło pozostać bez wpływu na jego wybór ścieżki kariery. Jak sam przyznaje, miał okazję podpatrywać swoich dziadków przy pracy - szyli oni autorskie futra i kożuchy, m.in. dla gwiazdy estrady sprzed lat, Sławy Przybylskiej. Czemu zdecydował się na udział w "Projektantach na start"?
Program niesie za sobą duże możliwości zaprezentowania przed szerszym gronem odbiorców, potencjalnych klientów, mojej marki i mnie jako projektanta. Jest to ogromna szansa na nawiązanie nowych kontaktów i przyspieszenie tempa rozwoju mojej kariery - powiedział zwycięzca programu.
Swoją przyszłość widzi w roli właściciela międzynarodowej grupy handlowej zrzeszającej własne marki odzieżowe, składające się z różnych linii dedykowanych różnym konsumentom.
Marzy mi się również linia pokazowa, z międzynarodowymi sklepami i sklepem flagowym, funkcjonująca w pełnej zgodności z sezonowością kolekcji i najbliższą mi estetyką. A marzeniem, które niektórym może wydać się śmieszne, jest kooperacja z H&M, którego jestem niezaprzeczalnym fanem i samozwańczym ambasadorem - kończy Pjotr.
Po jednogłośnym zwycięstwie w "Projektantach na start" Pjotr ma dużą szansę na spełnienie swoich marzeń i planów. Po tym, co pokazał w trakcie programu, na pewno warto mu kibicować, a kto wie - może już niedługo będzie wymieniany jednym tchem wśród takich nazwisk jak Łukasz Jemioł, Maciej Zień czy BOHOBOCO?
