Ekspert o "coming oucie" Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego w TVP
"Coming out" Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego, okraszony pocałunkami na antenie TVP, wywołał nie lada poruszenie w polskim show-biznesie. Ich związek, a także sposób ujawnienia się przed całym światem, jest szeroko komentowany - także na poziomie eksperckim.
Portal WirtualneMedia poprosił medioznawców o ocenę i komentarz "coming out'u" Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek na antenie "Pytania na śniadanie". Ich słowa będą miały raczej gorzki wydźwięk dla zainteresowanych.
Trzeba pamiętać, że tego typu aktywność jest niezwykle ryzykowna: gdy odsłaniamy prywatność, tworzy się bowiem coś w rodzaju medialnej kuli śnieżnej. Unikałbym tego typu zachowań, unikałbym wszystkiego, co wkracza tak głęboko w prywatność. Może się bowiem okazać, że ta kula śnieżna, gdy będzie się toczyła to – mówiąc metaforycznie - zassie z drogi również gwoździe, szkło, a być może i cegłówki, co w konsekwencji może zrobić krzywdę - ocenił związany z Uniwersytetem Jagiellońskim prof. Jacek Dąbała w rozmowie z portalem WirtualneMedia.
Jak sam przyznaje - prywatnie jest zwolennikiem ścisłego rozgraniczania sfery prywatnej od zawodowej, a jego "doświadczenie i wiedza na temat mediów są takie, iż po prostu nie powinno się tego robić". W podobnym tonie wypowiada się inny ekspert - dr Jacek Wasilewski. Przypomniał on koncepcję niemieckiego socjologa, Niklasa Luhmanna. Jak przypomina dr Wasilewski - według tej koncepcji "świat mediów wcale nie odzwierciedla świata rzeczywistego, tylko zamyka się sam w sobie i mówi tylko o sobie".
Jeszcze ostrzej wypowiada się na temat Kurzajewskiego i Cichopek związany z Uniwersytetem Warszawskim prof. Maciej Mrozowski.
Dawniej ogłaszanie w telewizji publicznej, że jest się z kimś w związku, to był ekshibicjonizm nie do pomyślenia i nie do zaakceptowania. Przypadek, o którym rozmawiamy, świadczy o tym, jak nisko upadła publiczna telewizja - cytuje jego słowa serwis WirtualneMedia.
W jego opinii jest to "brak stylu, stawianie siebie przed frontem i zasłanianie tego, co powinno być treścią". - Czynienie z siebie atrakcji programu w telewizji publicznej nie powinno mieć miejsca. Nie jest to najgorszy przykład upadku Telewizji Polskiej, bo są inne, bardziej dramatyczne – ale tak czy siak uważam, że to jest zwyczajnie nieeleganckie i nie powinno mieć miejsca - podkreślił w rozmowie z portalem. Przedstawienie się Kurzajewskiego i Cichopek jako pary w publicznej telewizji jest jego zdaniem nieprofesjonalne, ale jak dodał - format programu "PnŚ" sam w sobie nie jest zbyt poważny, zaś najważniejsza jest w nim atmosfera.
Jeżeli to nie psuje atmosfery jakiejś grupie ludzi, że od rana sobie poplotkują – to niech sobie tam będzie. Ale ludzie poważni na pewno tego nie oglądają - powiedział w rozmowie z portalem WirtualneMedia prof. Mrozowski.
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl
