"Riverdale". Luke Perry nie żyje. Dylan z kultowego "Beverly Hills, 90210" miał 52 lata!

Krzysztof Połaski
Luke Perry, odtwórca roli Freda Andrewsa z serialu "Riverdale", nie żyje. Fani produkcji są w szoku! Aktor miał 52 lata.

LUKE PERRY NIE ŻYJE

Luke Perry zmarł w poniedziałek, 4 marca 2019 roku w wyniku udaru mózgu. Od środy aktor przebywał w szpitalu św. Józefa w Burbank w Los Angeles, gdzie do końca czuwali przy nim przyjaciele oraz rodzina.

Luke Perry urodził się 11 października 1966 roku w Mansfield, w stanie Ohio. Jako aktor zadebiutował za sprawą seriali "Inny świat" oraz "Loving", jednak drzwi do sławy i kariery otworzyła mu kultowa młodzieżowa produkcja "Beverly Hills, 90210", gdzie wcielał się w postać Dylana McKay'a. Widzowie go pokochali, a Dylan to do dzisiaj dla wielu najbardziej kultowy bohater tego serialu. W późniejszych sezonach Perry pożegnał się z produkcją, chcąc realizować się także na innych polach, jednak pod koniec powrócił do regularnej obsady serialu.

Wielkiej kariery filmowej Luke Perry niestety nigdy nie zrobił. Ciągle poszukiwał dobrych ról, ale został zaszufladkowany jako Dylan. W 1997 roku zagrał w filmie "Piąty element", a w 2006 roku w produkcji "Dishdogz", jednak dopiero powrót do serialu zapalił jego gwiazdę na nowo. Strzałem w dziesiątkę okazał się angaż w "Riverdale", gdzie Luke Perry doskonale sprawdzał się jako ojciec Archie'go.

Ostatnim filmem, w którym zagrał Luke Perry "Once Upon a Time in Hollywood" w reżyserii Quentina Tarantino.

Źródło: Associated Press/x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
hxfjg
[*]
A
AmiAmelkaXD
[*] ??
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn