- Zawsze uważałam, że wystarczy gdy umalują i wystroją mnie w filmie, na co dzień nie przywiązywałam do tego aż takiej wagi. Uprawiam jednak zawód, w którym jest się bez przerwy ocenianym. W pewnym momencie zbierałam wyłącznie negatywne opinie. Pomyślałam - nie chcę tego. Dotarło do mnie, że jak media będą dobrze pisać o moim wyglądzie, to przy okazji poinformują o tym co robię. Zmiana wizerunku była drogą do określonego celu. Sama tego nie potrzebowałam, mam mężczyznę, który mówi mi, że jestem piękna - Tamara Arciuch powiedziała w rozmowie z "Poradnikiem Domowym".