Do tej pory to Olga Szomańska wydawała się główną pretendentką do zwycięstwa. Od samego początku była bardzo doceniana przez jury, a w tabeli z ogólną punktacją jej nazwisko widniało nieprzerwanie na pierwszym miejscu. Swoją pozycję lidera jeszcze bardziej umocniła po 8. odcinku, ale już tydzień później niebezpiecznie zbliżyła się do niej Maria Tyszkiewicz, pokazując, że będzie groźną rywalką w finale. Tak się też stało.
Aktorka Teatru Studio Buffo zaprezentowała wybrany przez siebie utwór jako pierwsza. Był to jeden z największych przebojów Rihanny – „Diamonds”. – Jest dla mnie wyjątkowy, bo czuć w nim drugie dno – mówiła w rozmowie z Maciejem Dowborem. Maria miała na sobie piękną, długą, błyszczącą suknię, uszytą z 12 metrów bieżących jedwabnego atłasu. Olśniła publiczność i jury nie tylko swoim wyglądem, ale też doskonałym wokalem i aktorską kreacją postaci. Dostała owacje na stojąco. – Nie wiem, czy się oderwę od tego krzesła, tak mocno mnie wbiłaś w fotel. To jest tak piękny diamencik do tego diademu, który założyłaś na swoją skroń dzięki temu programowi. Wierz w siebie, bo ja w ciebie uwierzyłem! – mówił wzruszony Bartek Kasprzykowski. – Zaśpiewać jeszcze lepiej niż Rihanna, jeszcze bardziej emocjonalnie, nie wierzyłam, że to może się udać, a tak się stało. Jesteś nową, współczesną królową Marysieńką na polskiej scenie – stwierdziła Katarzyna Skrzynecka.
CZYTAJ TAKŻE:
Bardzo spodobało się również wykonanie Olgi Szomańskiej. Ta w finale postawiła na męskie wcielenie i to podwójne: została jednocześnie Pharrellem Williamsem i Robinem Thicke w piosence „Blurred Lines”. Podobnie jak w oryginalnym teledysku, na scenie towarzyszyły jej kuszące, skąpo ubrane tancerki. – Przy twoim nieprawdopodobnym talencie wokalnym wybrałaś na finał utwór, który bardziej był zadaniem aktorskim – mówiła Małgorzata Walewska. – Ale to, że jesteś kobietą, można było rozpoznać tylko w tym, że w bardzo newralgicznych momentach, gdzie każdy facet by zapomniał tekstu, ty jednak go trzymałaś.
Jury uznało ostatecznie, że to Marysia Tyszkiewicz zasługuje na najwyższe wyróżnienie. Po bardzo długich – podobno najdłuższych w historii programu – obradach ogłosiło, że zwycięzcą tej edycji jest 25-letnia aktorka Teatru Studio Buffo. W ręce Olgi Szomańskiej trafiła natomiast Srebrna Twoja Twarz.
Dzielnie walczyli w finale również obaj panowie. Kamil Bijoś wybrał niezwykle trudny utwór: „The Show Must Go On” Freddiego Mercury’ego. Dlaczego? – Program zaczął się 3 września, dwa dni przed urodzinami Freddiego, a kończy się na pięć dni przed kolejną rocznicą jego śmierci – mówił wokalista w rozmowie z Maciejem Dowborem. Na dodatek dokuczało mu wciąż silne przeziębienie. – Myślę, że paradoksalnie niedyspozycja pomogła ci w tym cierpieniu, które miał Freddie – stwierdziła Małgorzata Walewska. – Ja jestem w tobie zakochana, jestem tobą zachwycona, jeszcze się nie mogę się zdecydować czy wyjść za ciebie, czy cię adoptować. Kamil otrzymał Brązową Złotą Twarz. IV miejsce przypadło Michałowi Rudasiowi, który brawurowo wykonał przebój „Byłaś serca biciem” Andrzeja Zauchy.
Na finałowej scenie zobaczyliśmy też dwa duety: Joannę Moro i Mateusza Banasiuka w piosence Olivii Newton-John i Johna Travolty „Summer Nights” oraz Olgę Borys i Radka Pazurę w „I Got You Babe” Sonny’ego i Cher. Dodatkowo, była niespodzianka od wszystkich czworga finalistów, którzy – w mrocznej scenerii– wykonali utwór Backstreet Boys „Everybody (Backstreet’s Back)”.
ZWYCIĘŻCZYNIĄ 6. EDYCJI PROGRAMU "TWOJA TWARZ BRZMI ZNAJOMO" ZOSTAŁA MARIA TYSZKIEWICZ
