"7 sekund". Były komandos po złej stronie mocy [RECENZJA]

Jack Tolliver przez lata należał do elitarnego oddziału Delta Force, gdzie dosłużył się funkcji kapitana. Po skończeniu służby zajął się… wyrafinowanymi kradzieżami, zwłaszcza dzieł sztuki. Podczas jednej z akcji, w czasie której głównym celem była furgonetka przewożąca obraz Van Gogha, stary kumpel Jacka trafia w ręce bezwzględnych rosyjskich gangsterów, którzy planowali kradzież tego samego dzieła… Jack, chcąc ocalić uprowadzonego, musi szybko działać, a misja, którą ma do wykonania nosi miano „impossible”…

Po występie w „Blade: Mroczna trójca” dla Wesleya Snipesa zaczął się długi, zdecydowanie gorszy okres w karierze (którą później nadszarpnęły jeszcze kolejne sprawy karne: za posiadanie broni, spowodowanie wypadku, niepłacenie podatków…). Nakręcone bezpośrednio na rynek wideo „7 sekund” to jeden z mniej więcej 10 akcyjniaków klasy B, zrealizowanych za niewielkie pieniądze, w których Snipes kolejno wystąpił. Filmy te realizowano zazwyczaj w Europie Środkowej lub Wschodniej, w tym przypadku w Rumunii, w Bukareszcie (całe zdjęcia trwały zaledwie 32 dni), miały dość podobną, schematyczną fabułę, a główną rolę odgrywały w nich tak naprawdę walki wręcz i strzelaniny…

W sumie kilku aktorów w tym czasie realizowało się w podobnych projektach, za podobne pieniądze, w podobnych miejscach: to właśnie Snipes, Steven Seagal i Jean-Claude Van Damme (w zasadzie mogliby się pozamieniać w poszczególnych produkcjach i niewiele by to zmieniło…).

„7 sekund” to film dla zagorzałych fanów gatunku lub czarnoskórego gwiazdora – scenariusz jest przeciętny, aktorstwo również, do oglądania może zniechęcić poza tym dość długi i zawiły wstęp. Kto go przebrnie, będzie miał z górki: dalej akcja toczy się wartko, według znanych szablonów, finał też nie powinien rozczarować. Z drugiej strony wszystko to pokazano już setki razy w podobnych produkcjach, wielokrotnie w lepszym wydaniu…

Beata Cielecka

"7 sekund"

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

WRÓĆ DO PROGRAMU TV