NASZA OCENA: 6/10
Podczas organizowanej w hiszpańskiej Salamance konferencji poświęconej walce z terroryzmem, w trakcie spotkania z mieszkańcami na zatłoczonym targowisku dochodzi do zamachu na prezydenta USA Ashtona (William Hurt). Bezpośrednimi świadkami tego zdarzenia, najcenniejszymi, bo stojącymi najbliżej, jest osiem osób. Wśród nich są dwaj prezydenccy ochroniarze Thomas Barnes (Dennis Quaid) i Kent Taylor (Matthew Fox), producentka telewizyjna Rex Brooks (Sigourney Weaver) oraz amerykański turysta Howard Lewis (Forest Whitaker). Nie znają się (oprócz ochroniarzy), a ich indywidualne wersje wydarzeń powoli wyjaśniają sytuację i pozwalają zdemaskować zamachowca. Nie trzeba dodawać, że rozwiązanie zagadki jest zaskakujące...
Blisko 60. lat wcześniej nieznany jeszcze zachodniej publiczności japoński reżyser Akira Kurosawa nakręcił dramat "Rashomon". Historia zamordowania samuraja i zgwałcenia jego żony zostaje opowiedziana z czterech różnych punktów widzenia. I każda z nich jest diametralnie różna. Film, sensacyjnie nagrodzony Złotym Lwem na MFF w Wenecji w 1951 r., otworzył świat na japońskie kino. A zarazem stworzył niedościgły wzór subiektywnej narracji. I choć w zachodniej kinematografii była ona już wcześniej znana (sam Kurosawa przyznaje się do fascynacji "Obywatelem Kane'em" Orsona Wellesa), to właśnie "Rashomona" przywołuje się jako jej najczęstszy przykład.
Po obejrzeniu "8 części prawdy" to japońskie arcydzieło natychmiast przychodzi na myśl. Mamy jedno dramatyczne wydarzenie (zamach na prezydenta) i kilku świadków. Każdy z nich widział pewien wycinek sytuacji, a złożenie ich relacji powinno stworzyć całkowity i prawdziwy obraz tego, co się wydarzyło. I tak właśnie się dzieje, bowiem film Petera Travisa, mimo że odwołuje się do jednego z najwybitniejszych filmów w historii światowej kinematografii, jest jedynie średniej jakości wyrobem z Fabryki Snów. Film Kurosawy nie jest historią o zabójstwie i gwałcie, ale traktatem moralnym o ludzkich problemach z prawdą, złudzeniami i niepoznawalnością świata. Z kolei "8 części prawdy" pozoruje jedynie posiadanie głębi, będąc w sumie dość prostym filmem sensacyjnym, który kończy się widowiskowym pościgiem po ulicach Salamanki. A i to nawet nie jest prawdą, bo kręcono te zdjęcia w Meksyku: również mówią po hiszpańsku, a dużo taniej. I to właściwie może być podsumowanie całości.
Piotr Radecki
Film sensacyjny USA 2008, reż. Peter Travis
