"Agentka". Baba zza biurka pokazuje pazurka [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
Najlepszy tajny agent zostaje zdemaskowany i grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo. Jego jedynym ratunkiem jest tytułowa „Agentka” Susan (alias Penny), która do tej pory nie wychyliła nosa zza biurka!

NASZA OCENA: 7/10

Susan Cooper zapowiadała się na świetną agentkę. Od tego czasu minęło jednak 10 lat i wiele kilogramów – Susan skończyła jako otyła analityczka CIA, pomagająca zza biurka swym kolegom biorącym udział w prawdziwych akcjach. Podczas jednej z takich akcji prawdopodobnie ginie agent Bradley Fine, do którego Susan po cichu wzdychała. Kobieta wie, kto jest za to odpowiedzialny, wiadomo też, że sprawa jest niezwykłej wagi – w grę wchodzi posiadanie broni jądrowej! W takiej sytuacji szefowa Susan zgadza się, by ta ruszyła do akcji jako pełnoprawny agent. Trop wiedzie przez Paryż i Rzym do Budapesztu, a metody Susan (przedstawiającej się teraz jako Penny Morgan) przyprawiają o ból głowy zarówno jej partnerów, jak i zszokowanych przestępców.

Początek „Agentki”, pełen odniesień do serii o przygodach Jamesa Bonda, a i angielskiego absurdalnego humoru zapowiada, że oto otrzymamy jeszcze jedną parodię obrazów o superszpiegach, coś na kształt „Kingsman: Tajne służby”. Potem jednak do akcji wkracza Susan grana z werwą przez Melissę McCarthy (aktorka osobiście wykonywała sporą część scen kaskaderskich i solidnie poćwiczyła przed występem). Od tej pory „Agentka” nie jest już typową parodią kina sensacyjnego, a piszącą nowy rozdział opowieścią o kobiecym szpiegu, który wkroczył bez pardonu (i wielkich umiejętności…) w świat twardzieli. Są co prawda cytaty z klasyki gatunku (na przykład Jason Statham, który grając agenta Ricka Forda puszcza oczko w stronę swych wcześniejszych ekranowych wcieleń twardych facetów), ale sensacja jest rozłożona na łopatki przez kolejne gagi. Film staje się pędzącą na łeb, na szyję komedią, w której błyskotliwe gagi przeplatają się z dość żenującymi żartami. Tych pierwszych jest na szczęście więcej, a i technicznie film wybija się ponad przeciętność, więc śmiało można powiedzieć, że „Agentka” ma licencję na rozbawienie. Producenci zapowiadają już nakręcenie kontynuacji, z McCarthy i Stathamem powtarzającymi swe role (zabraknie natomiast z pewnością Jude’a Law, ekranowego Fine’a).

Beata Cielecka

"Agentka" w tv - sprawdź datę emisji.

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!

Kultura i rozrywka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Tego się Jana nie spodziewała. Tak ją Manuel zaskoczy!

Tego się Jana nie spodziewała. Tak ją Manuel zaskoczy!

Największy koszmar Duygu spełnia się na jej oczach! Yagmur tryumfuje

Największy koszmar Duygu spełnia się na jej oczach! Yagmur tryumfuje

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn