Artur Barciś - kariera aktorska
Artur Barciś jest uważany za jednego z najpopularniejszych i najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów. Zdecydowana większość telewidzów kojarzy go za sprawą jego komediowych roli w serialach takich jak "Miodowe lata", czy "Ranczo". Zanim jednak zasłynął jako aktor komediowy, Artur Barciś miał okazję występować w kultowych dramatach takich jak "Znachor", "Europa, Europa", czy "Krótki film o zabijaniu".
Artur Barciś - dramatyczne wyznanie aktora
Artur Barciś udzielił niedawno wywiadu w najnowszym programie Moniki Jaruzelskiej pt. „Gwiazdozbiór Jaruzelskiej”, gdzie opowiedział o czasach, w których jego kariera aktorska dopiero się rozwijała. Okazało się, że wówczas przechodził on w swoim życiu wyjątkowo trudny okres. Przez wprowadzenie stanu wojennego, jego zawodowe plany legły w gruzach.
Zastanawiałem się, czy poruszać ten temat przy pani… (ojciec prowadzącej, gen. Jaruzelski wprowadził stan wojenny – przyp. red.) To była tragedia dla mnie. Dlatego, że w trakcie zdjęć do „Znachora” wygrałem casting do miniserialu telewizyjnego pt. „Odlot”, w którym grałem główną rolę Ja zainwestowałem w ten serial wszystko, ponieważ dyrektor mojego teatru na Targówku nie zgodził się, abym wziął w tym udział. Zwolniłem się z teatru i nie miałem etatu. Straciłem mieszkanie służbowe, które też było bardzo ważne, bo płaciłem grosze i straciłem pieniądze. Dwa tygodnie przed końcem zdjęć wszystko się skończyło. Nagle świat się zawalił – opowiedział aktor, wspominając końcówkę 1981 roku.
W dalszej części rozmowy, aktor dokładnie opisał sytuację, w jakiej się później znalazł. Ze względu na utratę mieszkania, musiał wprowadzić się do niewielkiego lokum jego cioci i wujka. Wyznał również, że w jego głowie pojawiły się najczarniejsze myśli.
Zostałem bez pracy, bez mieszkania i pieniędzy też nie miałem, bo celowo nie wypłaciłem rat, które mi przysługiwały po ukończeniu iluś tam dni zdjęć, bo nie chciałem tego roztrwonić. Chciałem na koniec pobrać te pieniądze i być może kupić za nie kawalerkę w Warszawie. Wszystko się skończyło. Ja musiałem wrócić do Warszawy do mieszkania cioci i wujka, którzy mnie fikcyjnie zameldowali. To było maleńkie mieszkanie na Wawrzyszewie. Zdałem sobie sprawę z tego, że nie mam nic, a miałem bardzo dużo. Jak teraz o tym myślę, to nie popełniłbym tego samobójstwa, bo ja jestem zbyt przywiązany do życia" - wyznał w tej same rozmowie.
Finalnie film z udziałem Artura Barcisia został ukończony, jednak wszystkie sceny polityczne zostały z niego wycięte. Mimo to, aktor uważa swój występ za udany, ponieważ jak przyznał w rozmowie z Moniką Jaruzelską, po wyemitowaniu filmu, udało mu się nawiązać współpracę z Krzysztofem Kieślowskim. Słynny reżyser zaproponował mu wówczas jedną z głównych ról w filmie "Bez końca".
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl
