Co prawda jesteśmy dopiero po emisji dwóch pierwszych odcinków nowego "Fargo", ale już w pierwszych kadrach, sekwencjach widać, że będzie to równie dobry sezon, co dwa poprzednie, jeśli nie lepszy. Znów wracamy do śnieżnej Minnesoty, poznajemy nowych bohaterów, ale witamy się również z tymi, których znamy z poprzednich sezonów. Słowem, od pierwszych minut jesteśmy wprowadzani w ten sam nastrój, co przy poprzednich sezonach.
Tym razem akcja dzieje się w 2010 roku, czyli cztery lata po wydarzeniach z 1 sezonu. Historia skupi się tym razem na dwóch braciach – Emmit'cie i ray'u Stussych. Ten pierwszy jest potentatem rynku nieruchomości w Minnesocie, a ten drugi jego przeciwieństwem – grubym, łysiejącym kuratorem, który ledwo wiąże koniec z końcem, a o swoje porażki obwinia bogatszego brata. Obydwu poznajemy na przyjęciu z okazji 25 rocznicy ślubu Emmita. Spotkanie dotyczy tego samego, co zawsze – pieniędzy. Tym razem Emmit ani myśli wspierać swojego młodszego brata, co jest zaczątkiem historii, na którą złożą się tragiczne pomyłki, morderstwa i machlojki przeplatane czarnym i bardzo soczystym humorem.
Pierwsze dwa odcinki wprowadzają nas w fabułę bardzo powoli i jakby zachowawczo. Przedstawiani są wszyscy bohaterowie nadchodzącego dramatu i to dość dogłębnie, jakby twórcy z miejsca chcieli od razu narzucić nam o nich zdanie. Nie jest to trudne, ponieważ wcielający się w podwójną rolę Ewan McGregor świetnie nam w tym pomaga przy okazji udowadniając, że nadal tkwi w nim ogromny talent aktorski. Co więcej, dla nieuważnego oka (i osoby nie wiedzącej, kogo w serialu gra) jego postacie, choć podobne, są bardzo różne od siebie. To zasługa nie tylko gry aktorskiej, ale też charakteryzacji. Zresztą twórca serialu, Noah Hawley, zdążył nas już przyzwyczaić do tego, że każda wykreowana postać jest inna, charakterystyczna i niesztampowa. Poprzez wszystkie sezony nie mamy szansy znaleźć dwóch bohaterów, którzy są podobni, czy wręcz jednakowi, chyba że są to postacie powracające do serialu, jak jest w przypadku Carrie Coon, która ponownie wciela się w policjantkę Glorię Burgle.

Nie da się przejść obojętnie wokół zdjęć. Fargo ponownie zachwyca surowymi krajobrazami Minnesoty, klimatem małomiasteczkowości oraz świetną pracą kamery w niemal każdej ze scen. Fabuła natomiast, choć na pierwszy rzut oka wydaje się trochę nudnawa i sztampowa, szybko pokazuje swój ogromny potencjał, który podkręca bardzo dobrze dobrana muzyka. Dialogi to osobna kwestia. Są przemyślane i nadają ton wielu scenom. Każda, nawet najbardziej infantylna rozmowa, ma tu znaczenie i swoje konsekwencje. W tym nie ma przypadku. Pod tym względem scenarzyści spisali się wręcz na medal.
Kiedy złożymy to wszystko do kupy to już mamy praktycznie pewność, że trzeci sezon tego serialu na pewno nie będzie zły. A czy lepszy od poprzednich? To już ocenimy po ostatnim odcinku.
Nasza ocena 8/10
Paweł Szałankiewicz
Przypominamy, że 3. sezon "Fargo" możecie oglądać za pośrednictwem serwisu Showmax.
