Jacek Rozenek przeszedł udar pod koniec maja bieżącego roku. Niedawno wyszedł ze szpitala i jest w trakcie wymagającej rehabilitacji w Centrum Opieki i Rehabilitacji "Leśna Polana" w Gryficach. Po udarze aktor stracił mowę i częściową sprawność ruchową. Okazuje się jednak, że czuje się coraz lepiej!
Artur z "Barw szczęścia" pojawił się w "Pytaniu na śniadanie" po raz pierwszy od udaru. Opowiedział, co wtedy czuł i jakie szanse dawali mu lekarze. - W skali od 1 do 10 było minus 1. Lekarze właściwie nie dawali mi szans, byłem w stanie terminalnym - przyznał. Zdradził też, że w celu odzyskania pełnej sprawności ćwiczy aż 6 godzin dziennie. Podkreślił jednak, że nie jet to łatwe, bo nie zawsze wszystko wychodzi.
Prowadzący "Pytanie na śniadanie" Marcelina Zawadzka i Tomasz Wolny dopytywali Rozenka, co daje mu siłę, aby walczyć. Po tym pytaniu aktor wydawał się poirytowany. - Matko Boska, co ma mnie trzymać. Zawód i ludzie - odpowiedział krótko. Zapewnił też widzów, że chce jak najszybciej wrócić na plan "Barw szczęścia". - Jestem miesiąc po udarze, jeszcze jeden miesiąc i pracujemy. Nie ma czasu czekać. Nie ma na co czekać - podsumował.
Źródło: TTV/x-news
