NASZA OCENA: 7/10
Grudzień, 1970 rok. Tuż przed świętami władze znacząco podnoszą ceny artykułów spożywczych. Robotnicy stoczni, którzy od dłuższego czasu nie dostają podwyżek, są zdesperowani, żądają zmiany decyzji, protestują przed wojewódzką siedzibą PZPR. Rośnie niezadowolenie społeczne, do strajku przyłączają się inne zakłady. Decyzją najwyższych władz naprzeciw protestującym skierowane zostaje wojsko… Wśród uczestników zdarzeń jest stoczniowiec Brunon Drywa. Kiedy mężczyzna nie wraca do domu, jego żona, pełna najgorszych przeczuć, rozpoczyna poszukiwania.
Jeśli ktoś obawia się, że film Antoniego Krauze będzie jednym z wielu niezwykle patetycznych i „bogoojczyźnianych”, typowo polskich ekranizacji wydarzeń z martyrologicznej przeszłości, może swe obawy porzucić: „Czarny czwartek(…)” to przede wszystkim dramat o zwykłych ludziach. A może raczej pokazanie dramatu zwykłych ludzi. Takie ujęcie zdeterminowały zresztą same wydarzenia: strajki w Gdańsku i w Gdyni nie miały żadnego politycznego kontekstu, nie były atakiem na władzę komunistyczną samą w sobie, były atakiem na władzę, która nie dba o zwykłego obywatela, opcja nie miała znaczenia. Ludzie, którzy wtedy zginęli, nie ginęli, by zmienić ustrój, zginęli, by można było godnie żyć.
Krauze pokazuje życie zwykłych robotników, ich problemy, ich tragedie, pokazuje też zebrania politycznej elity, próbuje oddać klimat obrad, w czasie których podjęto najważniejsze decyzje – jedne i drugie sekwencje wypadły dość czysto i wiarygodnie, podziw może także budzić bardzo wierne oddanie realiów epoki. Środkowy fragment filmu, ukazujący krwawe wydarzenia podczas manifestacji i po niej, nosi znamiona paradokumentu. Poraża autentycznością, z drugiej jednak strony nie do końca płynnie łączy się z wątkami osobisto-politycznymi. Zabrakło także rozwinięcia kilku ciekawych tematów, chociażby głębszego naszkicowania sytuacji prostych żołnierzy, którym kazano strzelać do bezbronnych manifestantów. Mimo wszystko to jeden z lepszych obrazów dokumentujących okres komunizmu w Polsce, wstrząsający i wciągający zarazem, a nie zawsze szło to w parze.
Beata Cielecka
"Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł". Sprawdź datę emisji
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
