NASZA OCENA: 7/10
Gdybym zobaczyła film Olivera Hirschbiegela i nie znała z jakichś powodów historii księżnej Diany, miałabym spory kłopot ze zrozumieniem, w jaki sposób stała się tak popularna – z filmu wynika, ze była to celebrytka robiąca wszystko na pokaz (patrz: pole minowe i „pozowanie” na jachcie), niezbyt lotna, kompletnie nie zainteresowana wychowaniem dzieci, podrywająca co bardziej interesującego śniadego mężczyznę… Reżyser zapowiadał odbrązowienie postaci księżnej, ale między odbrązowieniem, a przemilczeniem niektórych faktów (nawet nie wspomina się o trudnych relacjach z królową czy depresji i nieudanej próbie samobójczej) połączonym z insynuacjami zaczerpniętymi z prasy bulwarowej jest jednak drobna różnica…
Film skupia się na relacjach tytułowej bohaterki z pakistańskim chirurgiem Hasnatem Khanem, a potem Dodim al-Fayedem. W tle – wszechobecni (i często podstawieni na życzenie Diany) paparazzi, troszkę polityki, kobiece znudzenie i nieco działalności charytatywnej. Owszem, łatwo przy tak uwielbianej przez tłumy postaci uderzyć w łzawe tony i pokazać pomnik, a nie żywą kobietę, co też byłoby kiepskim wyjściem, nie wierzę jednak, by nie można było pokazać właśnie żywej kobiety zamiast plastikowej pustej lali – nie kupiłam jej rozterek sercowych, jej zaangażowania w sprawy społeczne, nie przejęłam się jej historią. Szkoda!
Beata Cielecka
"Diana" w tv - sprawdź datę emisji.
Wróć do programu tv
