NASZA OCENA: 7/10
Nawet na emeryturze nie dadzą mu spokoju – Danny (Jason Statham) przestał przyjmować zlecenia i odpoczywa sobie, prażąc się w australijskim słoneczku, aż tu dostaje wiadomość, że jego długoletni mentor, a potem też serdeczny przyjaciel, Hunter (Robert De Niro), został uprowadzony i jest przetrzymywany gdzieś w Omanie. Danny jedzie go odbić, a gdy to okazuje się niemożliwe, przyjmuje propozycję stojącego za porywaczami szejka – zabije trzech byłych agentów wywiadu brytyjskiego, którzy kiedyś zabili synów władcy, i Hunter odzyska wolność. I tak zacznie się wielkie polowanie – Danny będzie ścigał swe cele, a sam stanie się celem agenta Spike’a (Clive Owen).
Scenariusz filmu napisano na podstawie autobiograficznej książki sir Ranulpha Fiennesa, podróżnika, odkrywcy, który służył w brytyjskiej armii i przez pewien czas był tajnym agentem. Opisana historia jest tak zaskakująca, że przewyższa pod względem wymyślności i zawikłania większość wymysłów hollywoodzkich twórców. Zbyt fikcyjna chyba wydała się także Gary’emu McKendry, który nakręcił akcyjniak w stylu produkcji z lat 80. (kiedy to rozgrywa się akcja filmu), w którym mało jest realizmu, za to dużo strzelanek, wzajemnego tropienia się i walk, a bohaterowie wydają się komiksowymi herosami, których nie imają się kule. Dlatego „Elita zabójców” zawiedzie raczej wszystkich tych, którzy czytali książkę. Pozostali – o ile nie pogubią się w bardzo zawikłanej, momentami wręcz mętnej fabule; to zawikłanie budziło najwięcej głosów oburzenia – dostaną pozycję ze sporą porcją mocnych męskich wrażeń, porządnie zagraną i efektownie, choć nieco staroświecko, nakręconą.
Beata Cielecka
"Elita zabójców" w tv - sprawdź datę emisji.
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
