Ewa Sitarz to jedna z kuracjuszek 5. edycji programu TVP „Sanatorium miłości”. Choć nie udało jej się znaleźć drugiej połówki, zdobyła serca publiczności i ich sympatię. Fani formatu chętnie śledzą ambitną uczestniczkę, która prywatnie od ponad dwóch dekad prowadzi hotel.
Kuracjuszka jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, gdzie chętnie dzieli się z fanami przemyśleniami i urywkami ze swojego życia, dając im się lepiej poznać. Opublikowała niedawno jednak zdjęcie, które nieco zmroziło jej fanów w pierwszym odruchu! Wszystko za sprawą opatrunku, okalającego jej głowę. Obawy rozwiewają się jednak po lekturze posta i po tzw. drugim obejrzeniu go, gdzie w oczy rzuca się przede wszystkim szeroki uśmiech Sitarz.
Jak zdradza w poście kuracjuszka, bandaże są efektem zabiegu z pijawkami na uszy. - W ten sposób pozbywam się wszelkich infekcji, znajdujących się w głowie. Niedawno miałam stan zapalny ucha i niestety wzięłam antybiotyki! Nie bójcie się, pijawki to stworzonka bardzo nam, ludziom przyjazne - wyjaśniła.
Odważylibyście się na taki zabieg?
