NASZA OCENA: 7/10
George i Ann Farberowie wraz z synem Georgiem i psem Luckym przyjeżdżają do swego letniskowego domku. Na miejscu zastają sąsiada Freda z dwoma nieznajomymi młodzieńcami, którzy oferują się pomóc zwodować przywiezioną przez Farberów łódź na jezioro. Tylko Georgie jest zaniepokojony dziwnym jego zdaniem zachowaniem Freda. Wkrótce młodzieńcy, Peter i Paul, zjawiają się w domu George’a i Ann. Przyjacielską pogawędkę o golfie przerywa cios kijem golfowym w nogę pana domu – Farberowie zostają zakładnikami dwóch zwyrodnialców, którzy zaczynają się nad nimi pastwić psychicznie i fizycznie.
Kiedy Michael Haneke nakręcił swoje oryginalne „Funny Games”, wzbudził zachwyt i oburzenie – chwalono sposób realizacji (oglądamy wydarzenia „na zimno”, ale w pewnym momencie oprawcy zwracają się na przykład w stronę kamery, ku widowni), czyniono zarzuty o epatowanie przemocą. I jedno, i drugie było prawdą – film działał jak uderzenie obuchem, oglądało się go z zaciekawieniem, ale wzbudzał w widzu ogromny dyskomfort. Amerykański remake – nakręcony co ważne przez samego Haneke – to na pozór wierna kopia oryginału, prawie wszystkie sceny są dokładnym powtórzeniem tych z austriackiej produkcji. A jednak pewne niuanse, mało dostrzegalne na pierwszy rzut oka, decydują o tym, że o ile pierwowzór można uznać za eksperyment filmowy, grę z widzem, o tyle druga wersja „Funny Games” to bardzo mocny, ale jednak osadzony w kanonie gatunku thriller o rodzinie uwięzionej przez psychopatów. Jest bardziej kinowo, jest wszystkiego więcej, jest też inna obsada, rozpoznawalna – Naomi Watts, Tim Roth, Michael Pitt – grająca w odrobinę innej tonacji. Czy nakręcenie niemal takiego samego filmu miało sens? Pewnie tak, ten swoisty dyskurs o przemocy i naszej fascynacji nią nie dotarłby inaczej do szerokiego grona widzów, dzięki gwiazdom i hollywoodzkim pieniądzom stało się to możliwe.
Beata Cielecka
"Funny Games" w tv - sprawdź datę emisji.
WRÓĆ DO PROGRAMU TV!
