Lea Michele to jedna z gwiazd serialu "Glee". Aktorka zabrała ostatnio głos w sprawie fali protestów w USA po śmierci George'a Floyda. 46-letni Afroamerykanin zginął po brutalnej interwencji policji 25 maja w Minneapolis.
Po tym jak Lea Michele wyraziła swoje wsparcie dla inicjatywy Black Lives Matter, koleżanki i koledzy z planu oskarżyły ją o znęcanie!
George Floyd na to nie zasłużył. To nie był jednorazowy incydent, to się musi skończyć. #Black Lives Matters. - napisała Lea Michele na Twitterze.
Do jej postu odniosła się najpierw Samantha Ware, czyli Jane z serialu "Glee".
A pamiętasz jak uczyniłaś z mojej pierwsze pracy w telewizji piekło na ziemi? Ja nigdy nie zapomnę. Pamiętam, że mówiłaś wszystkim, że gdybyś miała możliwość, nas*ałabyś mi do peruki. A to tylko jeden z wielu aktów mikroagresji, przez które zaczęłam kwestionować swoją karierę w Hollywood - napisała oburzona aktorka.
Wtórowali jej w tym: Alex Newell, Amber Riley, Dabier Snell i William Belli.
Lea Michele na razie nie odpowiedziała na oskarżenia swoich kolegów i koleżanek z planu.
