"Julie i Julia". Kuchnia może zmienić życie [RECENZJA]

16 marca 2016, 8:50

Niespełniona młoda pisarka postanawia w ciągu roku przyrządzić wszystkie potrawy z książki słynnej Julii Child, a swe doświadczenia opisuje na blogu.

NASZA OCENA: 8/10

Marząca o karierze pisarskiej Julie musi się póki co zadowolić pracą w call center. Praca nie daje jej żadnej satysfakcji, kobieta spełnia się jedynie w kuchni. Postanawia więc w ciągu roku przyrządzić wszystkie 524 potrawy z książki kucharskiej Julii Child „Mastering The Art Of French Cooking”, a swe doświadczenia opisać na blogu. Jej zapiski zdobywają popularność, ale szybko okazuje się, że wykonanie zadania może być bardzo trudne, może też zmienić jej życie osobiste…

To w zasadzie ekranizacja dwóch różnych książek. Pierwszą z nich jest oparta na zapiskach ze wspomnianego blogu „Julie & Julia: 365 Days, 524 Recipes, 1 Tiny Apartment Kitchen” autorstwa Julie Powell. Druga to autobiografia Julii Child „My Life In France” napisana wspólnie z Alexem Prud’homme’em, a wydana w 2004 roku. Akcja komediodramatu (czy też może komedii romantycznej z domieszką obyczaju) Nory Ephron również toczy się na dwóch planach – z jednej strony obserwujemy starania i perypetie współczesnej Julie, z drugiej naukę gotowania i próby wydania pierwszej książki przez Julię Child (akcja tej partii filmu rozgrywa się więc na przełomie lat 50/60 XX wieku w Paryżu), która w swych dziełach i programach uczyła Amerykanów, że świat nie kończy się na hot-dogach i frytkach.

Przepiękny wizualnie film jest pochwałą wyrafinowanej kuchni i… kobiet, które dzięki sosom i nadziewanym mięsom zmieniły diametralnie swe życie (nie jest to jednak bynajmniej banał typu „baby do garów”: Child zaczynała swą karierę, kiedy w kuchni wyższych lotów bezapelacyjnie królowali mężczyźni i kobietę traktowano tam trochę jak dziwactwo, Child musiała swą pozycję sama wywalczyć). „Julie i Julia” to obraz nakręcony z lekkością, dowcipem, wzruszający i bawiący na przemian, znakomicie zagrany – na uwagę zasługuje zwłaszcza nominowana do Oscara Meryl Streep (Julia Child) i jej ekranowy mąż Stanley Tucci (w ogóle wątek paryski jest zdecydowanie lepszy). Filmowe danie dla prawdziwych smakoszy.

Beata Cielecka