Kazimierz Kowalski nie żyje
Kazimierz Kowalski rozpoczął współpracę z łódzkim Teatrem Wielkim w 1976 roku. Zadebiutował wówczas partią Kecala w "Sprzedanej narzeczonej" Bedrzicha Smetany. Był dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru Wielkiego w Łodzi w latach 1994 - 1997 i ponownie dyrektorem artystycznym tego teatru od 2005 do 2008 roku.
Jego zapał i talent organizacyjny sprawił, że w latach 90. udało mu się zorganizować transmisję telewizyjną opery "Straszny dwór" Stanisława Moniuszki na cały świat. Kiedy był dyrektorem Teatru Wielkiego w Łodzi, stał się on jedną z niewielu placówek teatralnych, które przynosiły dochody.
W 1998 roku zainicjował Festiwal Operowo-Operetkowy w Teatrze Letnim w Ciechocinku. W 1997 roku powołał Polską Operę Kameralną, by umożliwić prezentację spektakli operowych w miastach, w których nie ma stałych teatrów muzycznych.
Występował w programach Telewizji Polskiej, m.in.: "Dobry wieczór, tu Łódź" i popularnym show "Kazimierz Kowalski zaprasza". Od 2000 roku prowadził audycje w Programie I Polskiego Radia.
Wydał 10 płyt. Znalazły się na nich takie lubiane piosenki, jak m.in. "Tylko ty mamo", "Zapytaj serca", "Do Ciebie idę", "Co się z tą miłością stało".
Kazimierz Kowalski był pasjonatem motoryzacji:
Miałem tych samochodów, może 50, może 52, a może 54. Zamiłowanie do motoryzacji odziedziczyłem po moim ojcu. Zaczynałem od motocykla, popularnej wówczas WFM-ki i kiedyś była to rzeczywiście moja pasja. Teraz mam do tego nieco inny stosunek. Samochód traktuję prawie jak narzędzie pracy i musi on być przede wszystkim praktyczny. Spędzam w samochodzie wiele czasu, jeżdżąc i załatwiając różne rzeczy, żeby potem móc koncertować i wystawiać przedstawienia w różnych miastach Polski, co daje mi ogromną satysfakcję - powiedział w 2001 roku w wywiadzie dla portalu Parzeczew.pl.
Cenił tez sobie dobre jedzenie:
Jestem człowiekiem niesłychanie ruchliwym i pewnie to mnie chroni przed nadwagą. W przeciwnym razie, pewnie widoczne byłoby na zewnątrz moje zamiłowanie do jedzenia. Ogromnie lubię jeść i ogromnie lubię gotować nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Moją specjalnością są różne zupy. Gdybym jednak chciał do woli zaspokoić moje ambicje kulinarne, to na pewno bym przytył, ale teraz ważę 68 kg i jest dobrze - wyznał w tej samej rozmowie z Parzeczew.pl.
O śmierci artysty poinformował na profilu facebookowym Program Pierwszy Polskiego Radia:
