NASZA OCENA: 6/10
Niedaleka przyszłość. Multimilioner Damian Hale dowiaduje się, że cierpi na nieuleczalną formę nowotworu, nie zostało mu już dużo życia. Zdesperowany zgłasza się do profesora Albrighta, który opracował nowatorski sposób przenoszenia pamięci do innego ciała. Za ogromną sumkę umysł Damiana zamieszkałby w ciele młodego, zdrowego mężczyzny, sztucznie wyhodowanego specjalnie na potrzeby eksperymentu. Damian zgadza się, poddaje zabiegowi, budzi się w nowym, muskularnym ciele i zaczyna korzystać z życia. Nie wszystko jest jednak idealne: oto co pewien czas przed oczami przelatują mu urywki czyjegoś życia. Po krótkim śledztwie Damian ustala, że nie dostał ciała sztucznego tworu, lecz „zamieszkał” w ciele należącym do byłego marines. Bogacz postanawia odkryć, kim był dawca i dlaczego ktoś ewidentnie dybie na jego życie.
Tarsem Singh („Cela”, „Immortals. Bogowie i herosi”) w formie thrillera science fiction opowiedział zgrabną historyjkę poruszającą modne i ważne tematy zabawy w pana Boga, wszechmocnych korporacji, etyki lekarskiej „nowej generacji”, związanej z transplantologią czy genetyką. Dorzucił do tego kilka spiskowych teorii i szczególnego typu rozdwojenie jaźni, a także wątek miłosny. Sporo tego, więc akcja pędzi na łeb, na szyję, a my za bardzo nie mamy czasu (i bardzo dobrze, nie podniosłoby to oceny filmu) na roztrząsanie kwestii logicznych. Trzeba przy okazji pochwalić pochodzącego z Indii reżysera, że nie dał efektom zdominować postaci bohaterów - co w jego przypadku jest raczej chlubnym wyjątkiem – i Ryan Reynolds czy Ben Kingsley (czyli Damian w nowym i starym ciele) mogli pokazać odrobinę aktorskiego kunsztu. Finał zaś zarówno trzyma w napięciu, jak i wzrusza – „Klucz do wieczności” to dobrze nakręcone kino rozrywkowe, które nieźle się ogląda, choć raczej dość szybko uleci nam po projekcji z głowy.
Beata Cielecka
"Klucz do wieczności" w tv - sprawdź datę emisji.
WRÓĆ DO PROGRAMU TV!
