NASZA OCENA: 4/5
Twórcy filmu postanowili zdemitologizować postać Artura i jego rycerzy. Dlatego główny bohater (Clive Owen) jest po prostu Arturem, rzymskim dowódcą, który wraz ze swoim niewielkim, ale niezwykle sprawnym oddziałem, najbliższym kompanem Tristanem (Mads Mikkelsen), Lancelotem (Ioan Gruffudd), Galahadem (Hugh Dancy ), Dagonetem (Ray Stevenson) i Gawainem (Joel Edgerton) utrzymuje porządek w Brytanii, na północnej granicy Imperium.
Jednak wobec nadciągających zastępów Sasów Rzymianie mają się wycofać. Podczas ostatniej misji, oddział Artura osłania ewakuację rzymskiego dostojnika i przy okazji uwalnia piękną Ginewrę (Keira Knightley), dowodzącą powstaniem Piktów i Celtów przeciwko Sasom. Kobieta próbuje przekonać żołnierzy, by wspomogli ją w nadciągającej walce.
Reżyserem „Króla Artura” jest Antoine Fuqua („Zabójczy układ”, „Przynęta”, „Dzień próby”, „Łzy słońca") . To solidna i odpowiednio efektowna produkcja przygodowa. Bez zadęcia ideologicznego, za to z wartką akcją i obowiązkowym wątkiem miłosnym. Na obsadę też nie można narzekać: zarówno Clive Owen jak i Keira Knightley prezentują się świetnie. On dziarsko i z talentem macha mieczem, ona świetnie strzela z łuku (Knightley specjalnie się tego nauczyła), a na dodatek ślicznie wygląda.
pr
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
