"Krzyk" - do ostatniej sceny trzyma w napięciu! [RECENZJA]

6 października 2015, 14:06

Sidney tęskni za ciepłem domowego ogniska. Rok wcześniej w tragicznych okolicznościach straciła matkę. Ojciec, pochłonięty sprawami zawodowymi, bywa gościem w domu. Tymczasem w okolicy dochodzi do dramatycznych wydarzeń. Casey, którą ktoś dręczył anonimowymi telefonami, oraz jej chłopak zostają zamordowani. Na liście podejrzanych jest chłopak Sidney.

NASZA OCENA: 8/10

Już pierwsza scena paraliżuje nas strachem. Nastolatka prowadzi przez telefon rozmowę z szaleńcem, który czai się gdzieś blisko niej…

„Krzyk” Wesa Cravena, twórcy „Koszmaru z ulicy wiązów” (1984) i czterech kolejnych horrorów o mordercy Freddy’m Krugerze, to jeden z najsłynniejszych horrorów lat 90. Reżyser sięgnął po klasyczny motyw thrillerów i horrorów: zbrodniarz w przeraźliwej masce na twarzy terroryzuje mieszkańców miasta. Ale zarazem odświeżył go, czyniąc ofiarami psychopaty nastolatków i ukazując – nierzadko z humorem! – zachowania tych jeszcze bardzo młodych ludzi, znajdujących się w sytuacji permanentnego zagrożenia.

Na dodatek, grasujący po mieście przestępca inspiruje się filmami grozy. Pozwoliło to Cravenowi wprowadzić do „Krzyku” elementy pastiszu tego gatunku kina.

Andrzej Bukowiecki

Horror USA 1996, reż. Wes Craven