"Miłość w Sattle". Hollywoodzki romans, który odbiega od schematów [RECENZJA]

Burke (Aaron Eckhart) po tragicznej śmierci żony postanawia napisać książkę o radzeniu sobie ze stratą bliskiej osoby. Poradnik, który traktował jak rodzaj autoterapii, niespodziewanie staje się bestsellerem. W krótkim czasie mężczyzna staje się rozchwytywanym specjalistą. Zawodowe obowiązki sprawiają, że trafia do Seattle. Tam pierwszy raz od czasu tragedii konfrontuje się z przeszłością spotykając się z teściem (Martin Sheen). W hotelu, w którym prowadzi seminarium, Burke poznaje Eloise (Jennifer Aniston), dostarczycielkę kwiatów, która niedawno rozstała się z chłopakiem i zamierza skupić się na prowadzeniu kwiaciarni. Burke'owi z trudem udaje się zaprosić ją na kolację.

Zdawałoby się, że może to być początek wspaniałej miłości. Jednak, żeby tak się stało, oboje muszą uporać się z przeszłością… To jeden z nielicznych hollywoodzkich romansów, w których chodzi o coś więcej niż tylko miłość od pierwszego wejrzenia. Opowiada o spotkaniu dwójki osób, które nie są gotowe na nową relację. On przeżył tragedię, o którą mimo upływu czasu nie przestaje się obwiniać. Ona, po nieudanym związku, zamierza skupić się na pracy zawodowej. Reżyserowi Brandonowi Campowi udało się pozyskać Jennifer Aniston, jedną z najbardziej rozchwytywanych aktorek w Hollywood. Czy jej udział zagwarantował filmowi sukces?

ad

Melodramat amer.-kanad.-ang. 2009, reż. Brandon Camp

PROGRAMU TV