NASZA OCENA: 6/10
Norwegia, rok 2011. W prasie ukazuje się artykuł o odnalezieniu w jednym z fiordów wraku niemieckiej łodzi U-864. Tekst ten porusza 85-letnią Ellen, która namawia swą wnuczkę na wspólna podróż do Oslo, by poznać szczegóły związane z odkryciem. Po drodze w staruszce ożywają wydarzenia sprzed lat. Była wówczas członkinią niemieckiego ruchu oporu, nawiązała znajomość z działającym na terenie Rzeszy brytyjskim szpiegiem, za jego namową zajęła się tajemniczym U-864. Poznając szczegóły związane z ważną misją okrętu poznała służącego na nim Hansa. I zakochała się w przystojnym podwodniaku… Z wzajemnością – chłopak zrywa dla niej zaręczyny, oświadcza się. Tylko czy wróci z misji, jeśli Ellen poinformuje o wszystkim aliantów?
Scenariusz tego telewizyjnego wojennego melodramatu zainspirowany jest prawdziwymi wydarzeniami: w lutym 1945 roku u wybrzeży Norwegii zatopiony został U-864, na którego pokładzie znajdował się tajemniczy ładunek mający pomóc Japończykom w walce z Amerykanami. Reszta, a więc wątek miłosny i retrospekcje, to już fikcja. Nakręcony w Niemczech i w Norwegii film zebrał niezłe recenzje krytyków, a jego premierę w telewizji Sat 1 obejrzało ponad 3 miliony osób.
„Nadzieja umiera ostatnia” to produkcja, w której akcja toczy się dwutorowo, retrospekcje przenikają się z sekwencjami współczesnymi. Wiernie odtworzono realia epoki, nieźle zagrali także aktorzy, choć ich postacie są dosyć grubo ciosane: Ellen to młoda wrażliwa idealistka, która zwątpiła w faszyzm po zamordowaniu rodziców przez nazistów, zaś Hans to równie wrażliwy chłopak z biednej rodziny, który na okręt trafił, i doszedł do wysokiej rangi, wyłącznie ciężką pracą (trochę to naciągane, akurat załogi U-bootów wybierano z ludzi ślepo oddanych ideom Hitlera…). Pomijając te niedociągnięcia (oraz to, że niektóre osoby może drażnić przedstawienie wydarzeń z niemieckiej perspektywy, nieco innej niż nasza) to naprawdę solidny wyciskacz łez z wojną w tle.
Beata Cielecka
"Nadzieja umiera ostatnia". Sprawdź datę emisji
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
