NASZA OCENA: 7/10
Remake koreańskiej produkcji Chan-wook Parka. Zapijaczony, chamski Joe pewnego dnia budzi się w zamkniętym pomieszczeniu. Nie ma pojęcia, gdzie się znalazł i za co, ktoś podaje mu jedzenie, nadzoruje. Joe spędza w zamknięciu 20 lat, kolejno popadając w depresję, tworząc swoją małą stabilizację, wreszcie doskonaląc ćwiczeniami swe ciało, aby w odpowiednim momencie móc zemścić się na tajemniczych porywaczach. I taka okazja w końcu się nadarzy – Joe odzyska wolność i zacznie tropić swych oprawców!
Z nakręceniem tego filmu Amerykanie nosili się dosyć długo – początkowo miał go nawet wyreżyserować Steven Spielberg z Willem Smithem w roli głównej! Ostatecznie padło na Spike’a Lee, który wyraźnie nie poczuł mrocznego klimatu oryginału. W przeciwieństwie do bohatera Chan-wook Parka jego Joe nie budzi naszej sympatii ani przez chwilę (Dae-su z oryginału też nie był aniołkiem, ale i nie degeneratem). I to jest problem – jak kibicować komuś, kim pogardzamy? Koreańska produkcja zachwycała poza tym niezwykłym połączeniem wyrafinowanej brutalności z wysmakowaną poezją kadrów, Dae-su szalejący z młotkiem w dłoni (tej samej broni używa Joe) kojarzył się z niosącym śmierć makabrycznym tancerzem. Tutaj jest tylko dopracowana, ale dość schematyczna choreografia – kolejne walki są do siebie podobne i niczym nas nie zaskoczą. Niepotrzebnie też przeciwnicy Joe zostali wystylizowani na chodzące wcielenia zła (dodajmy, że zagrane na jedną nutę). Finał, owszem, zaskakuje, podobać może się ponadto gra Josha Brolina (Joe), ale ogólnie film nawet nie zbliża się do poziomu azjatyckiego przeboju sprzed 11 lat.
Beata Cielecka
"Oldboy. Zemsta jest cierpliwa" w tv. Sprawdź datę emisji!
WRÓĆ DO PROGRAMU TV!
