NASZA OCENA: 5/10
Dziewięcioro obcych sobie ludzi budzi się po sztormowej nocy na pokładzie opustoszałego statku płynącego po pełnym morzu. Wkrótce dostają tajemnicze instrukcje regulujące zachowanie na pokładzie – kto się do nich nie zastosuje, zginie! Okazuje się, że statek jest we władaniu mrocznej siły, zaś sami pasażerowie mają na swym sumieniu różne grzeszki. Część z nich ma na uwadze tylko własne dobro i nie zamierza się stosować do instrukcji. Kolejne osoby zaczynają ginąć w makabrycznych okolicznościach…
Nakręcona na potrzeby telewizji, dla Sci Fi Channel, „Podróż widmo” początkowo jest tajemnicza, potem zaczyna się wydawać głupawa, by w drugiej części, gdy odkryjemy dlaczego owi pasażerowie wylądowali na pokładzie (nawiązanie do rzekomo prastarej legendy, rejsie jako szansie na oczyszczenie się z grzechów) stać się czymś w rodzaju współczesnego moralitetu zamkniętego w formie kina klasy B. Jednoznaczne są inspiracje przedwojennym, mało znanym obrazem fantasy z domieszką dreszczyku, „Outward Bound” z roku 1930. O ile tam było jednak tajemniczo i w sumie miło, tutaj mamy do czynienia z krwawym horrorem opowiadającym o drugiej szansie, sądzie nad duszami grzeszników i o tym, że ze złymi duchami lepiej nie zadzierać. Problemem filmu są bohaterowie: w zasadzie już po kilku, kilkunastu minutach wiemy o nich wszystko, kogo na co stać, kto poświęci się dla innych, kto jest skończonym szują i skończy marnie – dla filmu grozy to niestety strzał w stopę, który zabija (nomen omen) sporo radości z oglądania. Aktorstwo (w obsadzie między innymi Cary-Hiroyuki Tagawa i Antonio Sabato Jr.) nie jest nawet najgorsze, zaś scenografia, na pierwszy rzut oka widać, ze tania, wykorzystywana jest dość umiejętnie i można by na niedoróbki techniczne przymknąć oko, gdyby postacie były trochę bardziej dopracowane. „Podróż widmo” to niskobudżetowe kino przeznaczone dla fanów gatunku.
Beata Cielecka
"Podróż widmo" w tv. Sprawdź datę emisji!
WRÓĆ DO PROGRAMU TV!
