"Pokot". Parodia kina moralnego niepokoju [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
fot. Robert Pałka / materiały prasowe dystrybutora Next Film
fot. Robert Pałka / materiały prasowe dystrybutora Next Film
Gdy Agnieszka Holland kręci nowy film, to niemal zawsze jest to wielkie wydarzenie, które prowokuje do dyskusji i nie inaczej będzie w przypadku „Pokotu”. Tym razem autorka „W ciemności” na warsztat wzięła powieść Olgi Tokarczuk pt. „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, lecz niestety „Pokot” to jeden z najgorszych filmów w zawodowym CV urodzonej w 1948 roku reżyserki.

Akcja filmu rozgrywa się w Kotlinie Kłodzkiej, gdzie spokojnie żyje sobie nauczycielka angielskiego, weganka i astrolożka w jednej osobie, która dodatkowo w przeszłości budowała mosty w Syrii, czyli Janina Duszejko (Agnieszka Mandat). Imponująca lista dokonań zawodowych z pewnością przełożyła się na wieczny brak czasu, więc Duszejko jest kolejną z samotnych kobiet w filmografii Holland. Kobieta żyje wyłącznie z dwiema suczkami, które traktuje poniekąd jak swoje córki, ale pewnego dnia psy znikają.

W tej uroczej mieścinie, nieformalnie rządzonej przez niejakiego Jarosława Wnętrzaka (rozwrzeszczany Borys Szyc), lokalnego „przedsiębiorcę” i oligarchę w skali mikro (co to na komendanta pokrzyczy na komisariacie lub zmusi kobietę do oralnych podziękowań w zamian za pewną przysługę), Duszejko jest uznawana za dziwaczkę, żeby nie powiedzieć wariatkę. Właściwie nikt nie bierze jej na poważnie, zresztą tak samo, jak jej prywatnej krucjaty przeciwko myśliwym. Bo wiedzieć trzeba, że w Kotlinie poluje prawie każdy, włącznie z księdzem (demoniczny Marcin Bosak), który dodatkowo w intencji polowań odprawia nabożeństwa. Jednak nadejdzie dzień, gdy myśliwi ze swoimi ofiarami zamienią się rolami.

Agnieszka Holland swój nowy film opisuje jako „anarchistyczny ekologiczno-feministyczny thriller z elementami czarnej komedii”, lecz mam wrażenie, że w ten sposób stara się jakoś wytłumaczyć efekt finalny. Z założenia „Pokot” miał być kryminałem, ale w tym gatunku produkcja zupełnie się nie sprawdza. Więcej, Holland tak naprawdę niechcący nakręciła komedię. Każda z postaci jest przerysowana do granic możliwości; genialny informatyk, naturalnie wyszkolony w Berlinie a nie w Polsce, grany przez Jakuba Gierszała boi się własnego cienia, Borys Szyc wciela się w największego skurczybyka w całym miasteczku, Andrzej Grabowski ponownie gra zapijaczonego chama, a Wiktor Zborowski siedzi nocami w piwnicy, wracając pamięcią do czasów, gdy chciał wysadzić w powietrze budynek ZUSu. Litości. Nawet głównej bohaterki nie da się brać na poważnie, gdy orientujemy się, że jej bronią przestały być merytoryczne argumenty, a sama Duszejko stała się kimś w charakterze nawiedzonej krzykaczki.

O ile temat podjęty przez Agnieszkę Holland jest jak najbardziej słuszny, a bezsensowne polowania i ubijanie zwierzyny dla rozrywki to nic innego jak morderstwo, to droga, jaką obrały Holland i Tokarczuk jest po prostu strzałem w stopę. Nie da się obronić perypetii Janiny Duszejko, której nie tylko przestajemy kibicować, ale wręcz zaczynamy się jej bać i traktujemy jako zagrożenie. Jednej skrajności nie da się wytłumaczyć drugą, a tutaj jesteśmy świadkami właśnie takiego postępowania. Prowadzi to do prostej konkluzji, że owszem ekstremiści są źli, ale jedynie wtedy, gdy reprezentują przeciwną stronę sporu. Autorka „Europa, Europa” posługuje się retoryką typu „jak Kali ukraść komuś krowa to być dobrze, a jeśli Kalemu ktoś ukraść krowa to być źle”, a to nie jest ani dobre, ani tym bardziej mądre. Nikt bardziej nie mógł zaszkodzić „Pokotowi” niż sama Agnieszka Holland.

Groteska i karykatura już na poziomie scenariusza zamordowały ten film. Widać, że podczas realizacji autorka cały czas poszukiwała klucza stylistycznego do powieści Olgi Tokarczuk, więc otrzymaliśmy bardzo dziwne połączenie mrocznej Polski wyjętej jakby z filmów Wojciecha Smarzowskiego z sielskością i poetyką kojarzącą się z filmami Andrzeja Barańskiego, co doprawiono sekwencjami skupiającymi się wyłącznie na przyrodzie i naszych braciach mniejszych. Tyle, że to wszystko ze sobą na żadnym poziomie nie współgra. Właściwie jedyną zaletą „Pokotu” są zdjęcia; kamera prowadzona przez Jolantę Dylewską oraz Rafała Paradowskiego oddały malowniczość Kotliny Kłodzkiej, kreując przy tym w pewien sposób fascynującą krainę.

Dorżnięciem „Pokotu” jest zakończenie, które nie tylko urąga inteligencji widza, ale zwyczajnie pokazuje, że Agnieszka Holland w patrzeniu na rzeczywistość zatrzymała się kilkanaście lat temu. Wbrew temu, co wraz ze swoją córką, Katarzyną Adamik (będącą współreżyserką filmu), kreuje autorka „Gorączki”, rzeczywistość nie jest aż tak czarno biała.

„Pokot” to film nieudolny, w którym autorka „Kobiety samotnej” ociera się o autoparodię. W zasadzie to parodia kina moralnego niepokoju; Holland chciała przyjrzeć się współczesnej Polsce, ale zamiast tego przedstawiła nam jej pseudo satyryczną wersję. Jeżeli to było zamierzone, to mamy do czynienia z poczuciem humoru na poziomie wystąpienia Agnieszki Holland na Europejskich Nagrodach Filmowych 2016, czyli ohoho, jak śmiesznie.

Ocena: 3/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"POKOT" W KINACH OD 24 LUTEGO

Reżyseria: Agnieszka Holland

Scenariusz: Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland

Obsada: Agnieszka Mandat, Wiktor Zborowski, Jakub Gierszał, Patricia Volny, Miroslav Krobot, Borys Szyc, Tomasz Kot, Andrzej Grabowski, Katarzyna Herman, Marcin Bosak, Andrzej Konopka, Sebastian Pawlak, Katarzyna Skarżanka

Gatunek: Dramat

Rok produkcji: 2016

Czas trwania: 128

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 20

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
sandro
Pan Połaski to tak na poważnie tę recenzję napisał? czy to jakiś żart??Cłopie, ogarnij się!
w
widz
Jak taki kicz mógł dostać Srebrnego Niedźwiedzia?! Przecież to jest kreatura filmu!
D
Dorota
Doskonaly film. Basniowa konwencja. W bajkach postaci sa zawsze przerysowane. Recenzent nie zna marqueza??dobry madry film
T
Tomasz
Recenzja doskonała. Czytając komentarze, mam wrażenie, że niektórym się przysnęło - o co nietrudno, albo przeoczyli bajki o sroce podpalaczce, policjancie, co bez butów chodził, informatyku-epileptyku wyłączającym czarodziejskim kliknięciem światło w mieście, włącznie z reflektorami samochodów oraz ucieczkę ściganej morderczyni na sudecką łączkę, gdzie dzielni bohaterowie żyli długo i szczęśliwie w między-narodowej hipisowskiej komunie... Nie to jest najgorsze. Znakomici aktorzy, którzy naprawdę zagrali przekonująco. Dobre zdjęcia i muzyka to za mało, żeby oczarować widza. Do dramatycznego i pociągającego wątku polowań miesza się oklepane moralitety. To nie kronika filmowa, gdzie ciemnej masie trzeba podać jedynie słuszną wersję prawdy. Widz nie strawi mielonki, trzeba mu rzucić kawał mięsa, jak to robi Smarzowski.Ja rozumiem, że Pani reżyser chce naprawić świat, niech nie zapomina jednak, że "film nie może zmienić świata. Film może go stworzyć".
K
Keiron
Film knot. Wymieszanie wszystkiego ze wszystkim. Przykład na to co się dzieje kiedy ideologię na chama wciska się do sztuki. Wychodzi niestrawny gniot. Nie wiem jakim cudem akurat ten film został wybrany do reprezentowania Polski w oskarowej stawce kiedy od ręką była genialna Ostatnia rodzina. Przypadek? Nie sądzę.
N
Niezależny Ekspert
Mam różne zastrzeżenia co do tego filmu, ale jaki by nie był to powyższa recenzja niejakiego Krzysztofa Połaskiego zasługuje na miano parodii recenzji. Jest to raczej tępy paszkwil dowodzący braku zrozumienia treści filmu, nieudolnie przykryty jakimiś chaotycznymi, niby profesjonalnymi ocenami (jest wzmianka o zdjęciach, pojawiają się tytuły poprzednich filmów reżyserki) i tanim moralizatorstwem. W "Pokocie" jest scena, kiedy karykaturalnie przedstawiony ksiądz wygłasza dość prymitywne i naciągane kazanie mające udowodnić jakieś tezy. Ta właśnie scena stanęła mi przed oczami podczas czytania tej (nomen omen) "pożal się Boże" recenzji.Najwyraźniej pan Połaski albo ma jakieś prywatne "porachunki" z Agnieszką Holland, albo miał po prostu bardzo zły dzień. Tak czy inaczej, profesjonalizmu w tym za grosz, proponowałbym panu Pułaskiemu "przeniesienie się do sekcji sportowej", może tam rozwinąłby skrzydła.
E
Ewa
Wczoraj obejrzałam film. Porywający, wzruszający i piękny. Nie wiem skąd tyle jadu w recenzjach - opamiętajcie się ludzie!
m
marcus14
Krzysiu P. nie może zaszufladkować filmu, a więc film do kitu czy cóś... Dobrze że film zobaczyłem przed tą recenzją. Książkę zamówiłem w bibliotece.
f
frantz
Film bełkot - lubiłem i jeszcze lubie te Holland ale ten film to jakas pomylka -
M
M.
Poprzez taką recenzję zachęcił mnie Pan do wybrania się do kina na film. Dziękuję :)
J
JUJU
Doskonały, mądry i piękny film. Jestem nim (i powieścią) zachwycona. Świetne kreacje aktorskie. Wspaniałe zdjęcia.
K
Krzysztof
film - katastrofa, holland - katastrofa; ludzie napiszcie prawdę - nie wiem za co jest przyznawana nagroda srebrnego niedzwiedzia (za najgorszy film roku?) promocja naszego kraju w europie i na świecie - dziękować Pani reżyser !!!! tak wygląda w Polsce komisariat policji ? tak wygląda dziś polska szkoła ?
W
Witold
Co ma polityka do oceny tego filmu? Głupota jest ponadpartyjna. Holland z przyssaną do piersi córcią wyłożyła się na durnej powieści Tokarczuk (autorki hołubionej w naszym kraju niezależnie od opcji politycznej u sterów władzy). Nie pomogły tu ani zdjęcia, ani muzyka. Obie panie pozytywne recenzje zawdzięczają takim ludziom, jakich teoretycznie zwalczają w swojej wytwórczości. Ich sukces jest miarą ich kontaktów - podobnych do tych z filmu "Pokot".
Z
Zefir
To oczywiste, że recenzja negatywna w końcu rządzi PiS.
P
Panipani
Nie no, do Smoleńska to to się nie umywa, co? W tym Berlinie to pewnie same gamonie, co to nagrody bez sensu przyznają... dla mnie książka cudna, film piękny, dla Tokarczuk Nobel, dla Holland Oscar! Tyle w temacie.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn