"Pożegnanie z niewinnością". Obowiązkowa pozycja dla rodziców i romantycznych nastolatek [RECENZJA]

21 czerwca 2016, 9:25

„Pożegnanie z niewinnością” to poruszająca, zrealizowana bez nachalnego moralizowania opowieść o tym jak marząca o wielkiej miłości dziewczynka staje się łatwą ofiarą bezwzględnego manipulanta, który widzi w niej jedynie zabawkę.

NASZA OCENA: 8/10

Czternastoletnia Annie flirtuje na czacie z Charlie'em. Wirtualna znajomość rozkwita na tyle, że dziewczynka godzi się na spotkanie, pomimo tego że Charlie przyznaje się do kłamstwa. Skruszony wyznaje, że zaniżył swój wiek, nie ma 20 lat, ale 25 lat, ale zrobił to oczywiście z obawy by jej nie zniechęcić. Do spotkania dochodzi pod nieobecność rodziców Annie, która przeżywa zawód, gdy n aspotkanie przychodzipan okazuje się, że Charlie jest starszy o 10 lat. Mimo tego zakochana Annie decyduje się pojechać z nim do hotelu.

Ofiarami takiej jak opisana powyżej przemocy staje się całkiem spora liczba dziewcząt, zwłaszcza tych bardziej nieśmiałych i wycofanych, które musza dłużej „przekonywać się” do chłopaka, zanim go spotkają. Niestety, uwiedzione wirtualnie stają się łatwym łupem, bo wtedy trudniej im zrobić krok w tył. A uwodzący skrupułów nie mają, wiedzą – jak ów mężczyzna w filmie – jak wpłynąć na emocje, na jakich uczuciach zagrać, jak spowodować by zmiękła pod mocą argumentu. Znają słabe strony nastolatek: ich kompleksy, chęć podobania się, sprawdzenia jako kobieta. Ta daleko posunięta manipulacja pedofila niestety przynosi efekty, a ofiara bywa całkowicie bezbronna. Z tego też względu „Pożegnanie z niewinnością” powinna obejrzeć każda nastolatka i jej rodzic, po to by być czujnym na niepokojące sygnały. Ale film Davida Schwimmera to przede wszystkim film o bardzo brutalnym zderzeniu młodzieńczego idealizmu z życiem. Dla pedofila, bo tak Charliego trzeba nazwać, gwałt na Annie to przyjemność, dla niego to nawet nie gwałt – wszak dziewczyna poszła z nim dobrowolnie… Dla niej będzie to zdarzenie, po którym już nic nie będzie takie jak dawniej. A przecież nie tak inicjacja seksualna powinna wyglądać. Wprawdzie i tak gwałt w filmie został pokazany najsubtelniej jak się dało, ale i tak to bezwzględne wykorzystanie jej przez cynicznego mężczyznę – odciska negatywne piętno nie tylko na niej, ale i na całej rodzinie. Dobre kreacje Clive’a Owena w roli wściekłego i zrozpaczonego ojca, który nei może poradzić sobie z poczuciem winy i młodziutkiej Liany Liberato, wzruszająco naturalna i wiarygodna, w roli Annie.

Beata Cielecka