"Sanctum". Nezwykłe efekty specjalne w jaskini [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
"Sanctum" (2011)media-press.tv
"Sanctum" (2011)media-press.tv
Technika 3D, w której nakręcono "Sanctum" wg słów samego Jamesa Camerona jest idealna nie do obrazów w stylu "Avatar", gdzie jest masa szerokich panoram, ale właśnie do tego rodzaju filmów z zamkniętą, przestrzenną głębią.

NASZA OCENA: 7/10

Przed rozpoczęciem oglądania trzeba odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: czy chcę obejrzeć trzymający w napięciu, oryginalny i ciekawy obraz, czy też chcę poczuć, co naprawdę znaczy kino 3D, w takiej bowiem technice film został nakręcony. Jeśli skłaniasz się ku pierwszej części, porzuć nadzieję – niczego oryginalnego tutaj nie znajdziesz… Jeśli ku drugiej – efekty wgniotą cię, choć brak tu eksplozji, pogoni czy biegających potworów, w fotel!

Wyprodukowany przez Jamesa Camerona film jest w sumie skromnym przygodowym akcyjniakiem, w którym pojawia się raptem kilku aktorów. Został jednak nakręcony od razu w 3D, a nie przekonwertowany na ten format. Różnicę widać w każdej scenie, prawdziwie trójwymiarowej, przestrzennej, osaczającej odbiorcę. Bohaterami „Sanctum” jest grupka śmiałków wyruszających zbadać nieodkryty jeszcze do końca ciąg olbrzymich jaskiń. Burza tropikalna bardzo komplikuje im życie – wyjście zostaje zawalone, suną na nich masy wody… Doświadczony speleolog Frank McGuire, jego nastoletni syn Josh i kilku innych badaczy muszą teraz przemierzać podziemne korytarze, by znaleźć inne wyjście na powierzchnię. Po drodze czyhają oczywiście na nich różne niebezpieczeństwa: zalane chodniki, strome ściany, osuwiska…

Opis treści nie zajmie wiele miejsca – ot, opowieść o poświęceniu, wyprawie, w której co jakiś czas ubywa nam kolejny pechowiec. Niejednoznaczny, egoistyczny Frank wprowadza czasem trochę zamętu i bywa nieprzewidywalny, ale to za mało, by gryźć paznokcie z nerwów: w połowie już mniej więcej wiadomo, kto dożyje do finału, a kogo pochłonie jaskinia. Nie dajmy się zwieść napisom początkowym, głoszącym, że to historia oparta na faktach – owszem, pomysł na film zaczerpnięto z historii uwięzienia pod ziemią ekspedycji Andrew Wighta (był współscenarzystą „Sanctum”) w 1988 roku w jednej z australijskich jaskiń, ale tam akcja ratunkowa poszła gładziutko i nikt nie zginął, tutaj zaś trup ściele się gęsto…

Zdjęć nie kręcono w prawdziwych jaskiniach (nakręcono w nich tylko wstawki, które wmontowano w materiał z aktorami), ale scenografia jest wykonana perfekcyjnie! Nawet przy stonowanej palecie kolorystycznej ( w końcu akcja dzieje się pod ziemią) jaskinia zmienia kolory niczym w kalejdoskopie, przechodząc do niebieskości, szarości czy zieleni, po piaskowe oranże i beże. A „zbudowano” ją w jednym z największych na świecie zbiorników służących filmowcom, Village Roadshow Studios w Australii, na potrzeby filmu powstał także 14-metrowy wodospad wśród podziemnych stromych skał! W ogóle przy niektórych ujęciach można dostać zawrotu głowy – jak chociażby przy pierwszym oszałamiającym locie helikopterem nad buchającymi zielonością lasami Nowej Gwinei.

Beata Cielecka

"Sanctum" w tv. Sprawdź datę emisji!

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn