"W rytmie serca". Hit czy kit? Jaki jest nowy serial Polsatu? [KOMENTARZ]

Krzysztof Połaski
Piotr Wereśniak, seryjny twórca komedii romantycznych, na antenie Polsatu zaprezentował swój nowy serial „W rytmie serca”. Miało być trochę komediowo, trochę romantycznie, a jak wyszło finalnie?

Adam Żmuda (Mateusz Damięcki), pieszczotliwie zwany także „panem doktorem z Warszawy”, jest chirurgiem, który w przeszłości był łamaczem niewieścich serc, ale na szczęście kilka lat później się ogarnął i stał się porządnym mężczyzną. Co prawda pan doktor ma problem, aby ponownie wejść na salę operacyjną, a ponadto jego noga nie jest do końca sprawna, o czym nie chce mówić, ale ma na tyle dobre serce, że postanawia wyjechać do Afryki w ramach akcji „Lekarze bez granic”. Ratowanie życia przede wszystkim!

Jednak do wyjazdu pozostał miesiąc, który przystojny lekarz zamierza przeznaczyć na swoiste wakacje w swoim rodzinnym Kazimierzu, do którego wraca po wielu latach. Jakież będzie jego zdziwienie, gdy na miejscu spotka swoją dawną miłość (Barbara Kurdej-Szatan), a do tego będzie wzdychać do niego piękna policjantka (Maria Dębska). Wygra miłość czy zawodowa ambicja? Głupie pytanie, bo zakończenie tej historii w zasadzie jest już znane po 1. odcinku...

I to jest największy problem „W rytmie serca”. Serial nie ma niczego, czym mógłby zaskoczyć. To historia wyglądająca, jakby była wycięta z szablonu pt. „materiał na hit”, co zdaje się sprawdziło, gdyż pod względem frekwencyjnym produkcja zaliczyła bardzo dobry debiut. Ale to trochę boli, że widz jest tak bardzo mało wymagający, że przymyka oko na scenariuszowe głupotki pod postacią chociażby pani policjant, która chyba sama nie wie dlaczego ucieka ze szpitala, aby niedługo później ponownie otrzeć się o śmierć i zostać uratowaną przez doktora Żmudę.

Właśnie! Postać Mateusza Damięckiego już w dwóch pierwszych odcinkach urasta wręcz do miana superbohatera! Nie no, nie wiem jak toczyłoby się życie w Kazimierzu, gdyby nie było tam pana doktora, ratującego niemal wszystkich ludzi, których spotyka na swojej drodze. Jedno spojrzenie i udar zdiagnozowany – na taką służbę zdrowia aż chce mi się odprowadzać składki.

Nie zapominajmy jednak, że medycyna tak właściwie ma być jedynie tłem do miłosnej historii. Wiadomo, że nowego pana doktora i blondwłosą pielęgniarkę łączy wspólna przeszłość, ale przecież na horyzoncie jest też piękna oraz pewna swego pani aspirant, która łatwo nie odpuści. Ten uczuciowy galimatias jest najważniejszy i to on będzie najbardziej interesował widzów.

O ile przyjemnie całkiem przyjemnie patrzy się na Mateusza Damięckiego w roli głównej, który może i zapomina, że jego bohater kuleje, to i tak prawdziwym królem oraz skarbem „W rytmie serca” jest Piotr Fronczewski. Urodzony w Łodzi aktor jedną sceną potrafi zakasować resztę obsady, jest absolutnie bezkonkurencyjny i działa jak magnes na widzów. Wielka klasa.

Pod względem obrazu „W rytmie serca” wygląda pocztówkowo, ale trudno nie ulec uroku tych zdjęć. Gorzej, gdy poza patrzeniem na serial, chcemy też posłuchać dialogów. Tutaj zaczynają się schody, bo prawie wszystkie kwestie wygłaszane przez bohaterów brzmią szalenie sztucznie. Czasami ma się nawet wrażenie, że te postaci nie mają absolutnie niczego do powiedzenia, więc mówią dla samego mówienia. Źle się tego słucha.

„W rytmie serca” mogłoby być dużo lepszym serialem, bo mimo sztampowości w tej historii jest potencjał, ale z drugiej strony coś mi podpowiada, że Piotr Wereśniak i Tadeusz Lampka aż takich ambicji nie mieli. „W rytmie serca” chyba nie chce konkurować z „Diagnozą” TVN, lecz wygląda jak odpowiedź Polsatu na sukces „Ojca Mateusza”. Wyłączając wątek miłosny, obydwie produkcje mają bardzo podobną strukturę, wszak zarówno Sandomierz, jak i teraz Kazimierz Dolny, mogą pochwalić się swoimi ekranowymi herosami, którzy strzegą prawa oraz zdrowia w tych malowniczych mieścinach.

Krzysztof Połaski

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 22

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

N
Nika
Niestety to /ten/ Damięcki jest beznadziejny, sztuczny i nudny.
l
lena
Film,może banalny, przewidywalny - ale o wiele lepszy niz wiele innych gniotów z pseudo- aktorami. Super Piotr Fronczewski ,Damięcki,Zamachowski i kilku innych grających w epizodach. Słabym punktem jest rejestratorka z przychodni. Pan policjant spoko,ale ma trochę przygłupawą rolę.
E
Elzbieta
Fajna obsada poza pania Kurdej-Szatan, która gra tak tragicznie i beznadziejnie, że psuje przyjemność oglądania.
a
aaaaaaa
lepsze są przyjaciółki, policjant idiota Szatan nie jest sobą słaby serial a obejrzałam 6odc
K
Kit
Po obejrzeniu 10. odcinka stwierdzam, że serial 'W rytmie serca' to MEGAKIT. 'Diagnoza' znacznie ciekawsza, na razie mnie nie znudziła. Te słowa są b. trafne: 'Gorzej, gdy poza patrzeniem na serial, chcemy też posłuchać dialogów. Tutaj zaczynają się schody, bo prawie wszystkie kwestie wygłaszane przez bohaterów brzmią szalenie sztucznie. Czasami ma się nawet wrażenie, że te postaci nie mają absolutnie niczego do powiedzenia, więc mówią dla samego mówienia. Źle się tego słucha. '
L
Lotka
Cudny serial! Najpiękniejszy jest oczywiście sam Kazimierz Dolny.Przepiękne zdjęcia! Aktorzy pierwsza klasa-absolutnie Wszyscy. Piotr Fronczewski jak zawsze w doskonałej formie. Mam nadzieję, że serial będzie kontynuowany. I nie chcę słyszeć, że nie!
s
szeri
Fajny film, czekam na kolejne odcinki. Miło się ogląda. Obsada super, wszyscy spoko. Barbara Kurdej - Szatan jak zawsze cudowna, Mateusz Damięcki też. Co niektórzy jak widać na forum zazdroszczą, kto wam zabronił robić karierę aktorską, a szczytem jest wchodzenie z buciorami w życie prywatne , niech każdy zajmie się sobą.
N
Nadia
W rytmie serca jest o wiele ciekawszy od tego badziewia Diagnoza kto sie zgadza .
O
Ooo
Mateusz, kocham Cię ?
D
D
Kurdej-szatan beznadziejna!!!!!!!!!!!!!!Czemu ja angazuja Bardzo irytujaca
L
Lidka
Rozczarował mnie ten serial. Obejrzałam 2 odcinki i wystarczy.
k
koza
Tyłka z zachwytu nie urywa. Ta Kurde Szatan to spore nieporozumienie
M
Maria Zaworkonimowska
Zarąbisty serial bende go oglondała co łikend. Super aktoży
G
Gość
Dębska, to ta co romansuje z ojcem dwójki dzieci będacym w 15sto letnim zwiazku Marcinem Bosakiem i obściskiwała się z nim w knajpie 23 maja. Zdjęcia były w Twoim Imperium i sa w necie. Głupie laski dla kariery wskakuja facetom do łóżka.
M
Mama
Taki sobie po 2 odcinkach. Ale obsadzenie Dębskiej (ile ona ma lat, 24 , 25?) w roli szefowej posterunku to już przesada. Jeszcze 15sto letniego neurochirurga brakuje, wyszedł by drugi Doogie Houser. Kompletne sci-fi wyszło, niewiarygodny serial, pewnie się skończy po pierwszej serii.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn