Krzysztof Szewczyk „Wideoteka” - co dziś robi dawny prowadzący
„Wideoteka”, „Przeboje Dwójki”, a potem „Jarmark” - te programy, powstające w latach 80., to były prawdziwe hity. Dzięki nim - i audycjom wspaniałych dziennikarzy radiowej „Trójki” - wiedzieliśmy, co w muzycznej trawie Zachodu piszczy. Nie czuliśmy się tak bardzo odseparowani, odcięci od nowych muzycznych trendów zdobywających popularność na świecie. I nie tylko trendów. Muzyczna nisza też była ważna.
W TVP jednym z dziennikarzy i prezenterów, przybliżających nam muzyczny świat Zachodu, był Krzysztof Szewczyk. Studia ukończył bardzo nie muzyczne, ale związane z jego drugą działalnością - biznesem. Jest absolwentem sopockiego Instytutu Handlu Zagranicznego. Wyniósł z niego praktyczną znajomość szwedzkiego. Po studiach trafił do radia, z czego bardzo się cieszył, bo jako student organizował muzyczne prelekcje - w jego domu rodzinnym muzyka była zawsze obecna, a ojciec był jednym z twórców polskiego big-beatu. Naturalną konsekwencją jego doświadczeń radiowych było podjęcie pracy w telewizji w Studio 2 i Studio Gamma. W stanie wojennym kariera Szewczyka nieoczekiwanie się zatrzymała przez... Budkę Suflera. Zaniepokojenie szefa redakcji telewizyjnej wzbudził utwór zespołu zatytułowany „Za ostatni grosz”. Został uznany za aluzję do sytuacji w Polsce i przeznaczony do wykasowania go z listy piosenek do odtworzenia. Zapewne chodziło o ten fragment tekstu Marka Dutkiewicza: „Z drugiej strony mych snów, wszystko lepszy ma smak/Bo w powietrzu jest luz i muzyka wciąż gra”. Szewczyk odmówił i został wyrzucony.
Podczas spotkań z Wojciechem Pijanowskim powstawały pomysły kolejnych programów - „Wideoteki”, „Przebojów Dwójki”, „Jarmarku”, które potem oglądała cała Polska. Tak przy okazji Krzysztof Szewczyk ukuł polskie tłumaczenie angielskiego słowa "videoclip" - teledysk. Przed nim nikt ich w naszym kraju nie pokazywał, ba! nikt nie importował płyt długogrających z Zachodu. Albumy gwiazd były przemycane. Teledyski natomiast Krzysztof Szewczyk dostawał w ramach promocji, na poczet przyszłych legalnych emisji w wolnej Polsce, od producentów w Cannes. Jeździł tam z zapasem prowiantu - najczęściej z kabanosami - i spał w najtańszych hotelach.
Krzysztof Szewczyk po 1989 roku
Razem z Marią Szabłowską, również legendą polskiego dziennikarstwa muzycznego - radiowego i telewizyjnego - prowadzili przygotowywany w Sopocie program „Dozwolone od lat czterdziestu”, który został potem przemianowany na "Wideotekę dorosłego człowieka". Od września 2013 do czerwca 2014 roku Szewczyk prowadził audycję „Niedziela będzie dla was” w Radiu Złote Przeboje. W 2015 roku wrócił na antenę z Wojciechem Pijanowskim, by realizować „Retromanię”. Jej gospodynią była Margaret. Potem, w latach 2016-2019 współprowadził z Pijanowskim audycję „Pogodni panowie” w Radiu Pogoda.
75-letni dziś Krzysztof Szewczyk od ponad ćwierć wieku prowadzi własną firmę, dystrybuującą znane kosmetyki w aptekach i drogeriach. Mówi, że absolutnie nie czuje się stary:
Mentalnie to dla mnie odległa sprawa. Być może z powodu mojej mamy, która na początku sierpnia skończyła sto lat i świetnie się czuje. Kiedy przynoszę jej gazety z krzyżówkami, to na ich rozwiązanie potrzebuje zaledwie kilkunastu minut. Mam nadzieję, że odziedziczyłem po niej dobre geny i dożyję tak sędziwego wieku w równie dobrym zdrowiu - cytowała jego słowa Plejada.pl.
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl
