Wielka włóczęga - film, recenzja, opinie, ocena

Redakcja Telemagazyn
"Wielka włóczęga" (fot. AplusC)
"Wielka włóczęga" (fot. AplusC) AplusC
Louis de Funes wielkim komikiem był.

NASZA OCENA: 5/5

Podobnie znakomitym przedstawicielem komediowego fachu był Bourvil. I choć ekranowe spotkanie takich sław rzadko przynosi dobre rezultaty, wyreżyserowany przez Gérarda Oury "Gamoń" (1965) okazał się wielkim przebojem. Postanowiono więc pójść za ciosem i rok później na ekrany weszła "Wielka włóczęga", ponownie przygotowana przez tę trójkę dodatkowo wspomaganą przez angielskiego komika Terry-Thomasa.

Akcja filmu rozgrywa się podczas II wojny światowej. Dwóch Francuzów, hydraulik i dyrygent, przypadkiem zostaje wplątanych w konspirację. Muszą przetransportować trzech angielskich pilotów z zestrzelonego nad Paryżem bombowca do tzw. strefy Vichy. Ich podróż przez pół Francji obfituje w przeróżne perypetie, a liczne sceny "Włóczęgi" zyskały status kultowych, m.in. ucieczka przed niemieckimi motocyklistami (jeden z nich jedzie po białej linii i wiedziony nią spada w przepaść) oraz wyczyny potwornie zezowatego niemieckiego erkaemisty.

Film zobaczyło 17 mln widzów. Był to wtedy rekord francuskiej kinematografii.

Piotr Radecki

Komedia fr.-ang. 1966, reż. Gérard Oury

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Avifor
Auguste był malarzem, a nie hydraulikiem :(
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn