"Wszystko w porządku". Dzieci z in vitro w poszukiwaniu swego biologicznego ojca [RECENZJA]

Nic (nominowana do Oscara i nagrodzona Złotym Globem Anette Bening) i Jules (nominowana do Złotego Globu Julianne Moore) mieszkają na przedmieściach Los Angeles. Od wielu lat są razem i tworzą typową drobnomieszczańską parę: pierwsza z nich jest pielęgniarką, druga zajmuje się domem, ale myśli o założeniu własnego biznesu – projektowania ogrodów. Wychowują dwójkę dzieci – starszą Joni (Mia Wasikowska) i młodszego Lasera (Josh Hutcherson) – poczętych w wyniku sztucznego zapłodnienia spermą tego samego mężczyzny. Chłopiec bardzo chce poznać swojego ojca i namawia siostrę, aby ta, już pełnoletnia, zadzwoniła do banku spermy w celu poznania danych swego biologicznego ojca. Prawo na to zezwala, więc mężczyzna zostaje poinformowany, że szuka go młoda kobieta poczęta z jego nasienia. Początkowo zaskoczony i przerażony Paul (nominowany do Oscara Mark Ruffalo), samotny właściciel restauracji, w końcu zgadza się na spotkanie ze swoimi, było nie było, dziećmi. One są nim zachwycone, on prosi je o dyskrecję i nie informowanie swoich matek o tym, że się poznali. Prawda jednak szybko wychodzi na jaw i spokojna dotychczas rodzina szybko staje w obliczu kryzysu...

Znakomicie wyreżyserowany i zagrany dramat Lisy Cholodenko (która jest również współautorką scenariusza) dostał cztery nominacje do Oscara (m.in. dla najlepszego filmu i za scenariusz oryginalny), a przy tylu samych nominacjach do Złotego Globu zdobył dwie statuetki (dla najlepszego filmu i najlepszej aktorki pierwszoplanowej).

Piotr Radecki

"Wszystko w porządku"

WRÓĆ DO PROGRAMU TV