NASZA OCENA: 6/10
Jesse i Mark stracili swego kilkuletniego synka. Postanawiają adoptować chłopca w podobnym wieku. Ich wybór pada na 8-letniego Cody’ego, którego wszyscy poprzedni rodzice adopcyjni popadali w obłęd albo przydarzało im się nieszczęście. Jesse i Mark szybko przekonują się, że Cody jest niezwykłym dzieckiem: jego sny stają się rzeczywistością (dopóki śni). Dla Jesse to specyficzna szansa ponownego przebywania ze zmarłym synkiem, o którym Cody dość często śni po tym, jak godzinami ogląda jego zdjęcia. Wkrótce jednak rodzinę nawiedzą nie tylko wizje utraconego synka i roje cudnych niebieskich motyli, ale i postać z najgorszych koszmarów…
Punkty za punkt wyjścia – urzeczywistniające się sny małego chłopca, w których kryją się tajemnice z przeszłości, klucze do zrozumienie takiego, a nie innego postrzegania świata przez Cody’ego, są oryginalnym pomysłem, który autentycznie frapuje i wciąga. Problem tylko w tym, że jakoś szybko zabrakło twórcom filmu inwencji w wymyślaniu nowych strachów i fantastycznych obrazów – w zasadzie wszystko ogranicza się do trzech pozycji: zmarłego synka Jesse i Marka, wspomnianych motyli i złowieszczego Człowieka-Czyraka (który czasem naprawdę przeraża, a czasem trochę mniej). W krótkim metrażu to by wystarczyło, w pełnometrażowym straszaku pozostawia mały niedosyt. Tym bardziej, że metody straszenia są w „Zanim się obudzę” dość ograne: nagłe uderzenia muzyki wtórujące pojawieniom się, równie nagłym, demonicznej zjawy, przerażające dźwięki wydawane przez Człowieka-Czyraka (nawiasem mówiąc, prawdziwe przeżycia z przeszłości Cody’ego są straszniejsze niż jego sny). Po prostu szkoda tematu, dającego duże pole do popisu nie tylko specjalistom od efektów specjalnych…
Beata Cielecka
"Zanim się obudzę w tv - sprawdź datę emisji.
WRÓĆ DO PROGRAMU TV!
